Rok 2017 na bieżni – najważniejsze wydarzenia

Rok 2017 przyniósł przełomowe zmiany na bieżni. Przede wszystkim był ostatnim rokiem startów Usaina Bolta. Jamajczyk zakończył karierę pamiętnym upadkiem na bieżni mistrzostw świata w Londynie.

Pożegnalne biegi Bolta przyciągnęły na trybuny i przed telewizory rekordową liczbę kibiców, ale nie przyniosły Jamajczykowi upragnionego złota. W finale biegu na 100 m zajął dopiero trzecie miejsce.

W mijającym roku na emeryturę odszedł również Ashton Eaton - najszybszy biegacz wśród wieloboistów. W 2015 r. w Pekinie pokonał 400 m w czasie 45 sekund, bijąc wówczas rekord świata. Ostatnim triumfem w jego karierze był złoty medal i rekord olimpijski w Rio na kilka miesięcy przed sportową emeryturą.

Przygodę z bieżnią zakończył również Nick Symmonds. Wicemistrz świata z Moskwy, spróbował swoich sił w maratonie. Wynik powyżej 3 godzin w debiucie nie zachęci go poświęcenia się królewskiemu dystansowi, ale już zapowiedział kolejny start. By złamać rzeczone 3 godziny.

Maratony są za to planem Mo Faraha, który w 2017 r. zrezygnował z bieżni, ale nie z profesjonalnego sportu. Do swoich 4 złotych medali olimpijskich zmierza dodać jeszcze ten z Tokio, tym razem na asfalcie.

Za lekkoatletycznymi sukcesami ciągnęły się sprawy dopingowe. Do międzynarodowych rozgrywek lekkoatletycznych nie powróciła Rosja, z wyjątkiem kilkorga startujących w neutralnych barwach (m.in. w biegu na 110 m ppł Siergiej Szubienkow).

Na początku roku z podejrzeń dopingowych tłumaczyli się Farah i jego ówczesny Alberto Salazar.

Justin Gatlin zanim wystartował po złoto mistrzostw świata w Londynie, został wybuczany przez widownię. Wtedy, skazany dwukrotnie za stosowanie niedozwolonych substancji, sprinter przepraszał za dawne grzechy i zapewniał, że jest już innym człowiekiem. Końcówka roku przyniosła mu jednak nowe problemy. Jego trener i manager chętnie opowiedzieli dziennikarzowi pracującemu pod przykrywką, o sposobach zdobywania substancji zakazanych i zasugerowali udział Gatlina w procederze.

Koniec roku nie przyniesie upragnionego przez kibiców finału. Raz po raz do mediów trafiają niepokojące informacje o co raz to nowych substancjach i sposobach poprawiania wyników...

Dla polskich biegaczy 2017 r. był wyjątkowo udany. Ominęły nas międzynarodowe skandale, za to na światowych arenach biało-czerwoni zapisali się historycznymi sukcesami. Mistrzostwa świata zakończyły się dla Polaków 8 medalami. Po raz drugi w historii mieliśmy Polkę w finale 800m (Angelika Cichocka), po raz pierwszy w historii Polak pobiegł w finale 1500m (Marcin Lewandowski). Po raz pierwszy w historii polskich biegów, kobieca sztafeta 4x400m zdobyła brązowy medal. Sztafeta kończy rok na piątym miejscu światowej tabeli. Biegowy sukces roku - srebro na 800m Adama Kszczota i wygrana klasyfikacja medalowa Mistrzostw Europy w Belgradzie (aż 7 złotych medali Polaków).  

Na 12. miejscu w klasyfikacji medalowej zmagania na mistrzostwach świata zakończyli zawodnicy niepełnosprawni. Ze złotem z Londynu wróciły: Barbara Niewiedział (1500m T20) i Joanna Mazur (1500 T11), która zdobywając w sumie trzy medale, została nową polską gwiazdą zawodników z niepełnosprawnościami.

Podczas tych mistrzostw 33 razy poprawiano rekordy świata. Cztery złote medale przywieźli z nich Tatyana McFadden. Trzykrotnie na najwyższym stopniu podium stawał Marcel Hug. Resztę sezonu obydwoje spędzili już na maratońskich trasach.

IB