Aż 16 podbiegami, nierówną, trawiastą nawierzchnią i idealną pogodą do biegania rozpoczęło się Grand Prix Żoliborza. Pierwszy bieg cyklu, rozgrywany na dystansie 5 km zorganizowano na Kępie Potockiej. Na starcie spotkali się m.in. liderzy poprzednich edycji.
Od kilku lat w imprezie bierze udział Sebastian Polak, zwycięzca edycji 2014 i drugi zawodnik przed rokiem. - Ja po prostu lubię ten bieg. Podoba mi się, że od jakiegoś czasu organizator zaproponował dystans 5 km na otwarcie Grand Prix, chociaż trasa jest wyzwaniem. Prowadzi w górę i w dół. Wymaga ćwiczenia siły biegowej. Trzeba też uważać na nogi. To po prostu bieg przełajowy - mówił po biegu pan Sebastian, który metę przekroczył jako drugi, z czasem 16:54.
- Jestem z tego czasu zadowolony. W zeszłym roku również rozpocząłem Grand Prix Żoliborza od drugiego miejsca i w całym cyklu byłem drugi. Może to oznacza, że i tym razem nie będzie źle. Okaże się na dłuższych dystansach - dodał Sebastian, który bój o pierwsze miejsce przegrał z Filipem Babikiem (16:50).
- Dobrze przepracowałem okres zimowy i wiedziałem, że jestem w dobrej formie, ale wygranej się nie spodziewałem. Z moimi dzisiejszymi rywalami ścigałem się już nie raz i wiedziałem, że Sebastian Polak będzie moim największym rywalem. Tempo biegu nie było bardzo mocne, a Sebastian zazwyczaj zaczyna spokojnie, mocno finiszując. Tak było i dzisiaj. Na szczęście udało mi się być odrobinę szybszym - powiedział nam Filip reprezentujący klub Entre.pl, a więc organizatora zawodów.
- Nasz klub rośnie w siłę i jest bardzo mocny - dodał Filip mając na myśli nie tylko swoje zwycięstwo, ale również wyniki innych zawodników. W pierwszej dziesiątce biegu znalazło się aż 5 biegaczy zrzeszonych w klubie Entre.pl, w tym także zdobywca trzeciego miejsca Daniel Karolkiewicz.
Trawiasta pętla z podbiegami dawała się we znaki zawodnikom, którzy mieli za sobą niedawne starty w maratonach.
- Uff! Tętno mam dzisiaj wysokie, ale bieg był bardzo fajny, mimo że ciężki. Jestem zadowolony ze swojego czasu (23:53), ale nie z tego, że wyprzedziła mnie moja biegowa koleżanka. Ucierpiała moja męska duma (śmiech) - żartował ambasador Festiwalu Biegowego Jan Nartowski, który niedawno przekroczył metę maratonu w Paryżu.
Pierwszą kobietą na mecie była Marzena Sadowska, która wszystkie zniesienia i zakręty miała za sobą po 21 minutach i 59 sekundach.
Pełne wyniki w naszym KALENDARZU IMPREZ.
Kolejna odsłona cyklu już 18 maja. Przed zawodnikami bieg na dystansie 10 km.
IB