Ryan Hall skończył z maratonami. Pora na... pączki?

Maraton w Sidney zaliczany do cyklu World Marathon Challange był ostatnim biegiem na królewskim dystansie Ryana Halla. Amerykanin pożegnał się z kibicami na facebooku.

5:15:34 to ostatni wynik, jaki w kategorii maratony zostanie przypisany do CV aktualnego rekordzisty USA w półmaratonie i dwukrotnego olimpijczyka. Hall ukończył WMM na piątym miejscu, uzyskując średni czas 3:39:36.

Wyzwanie mocno dało mu się się we znaki. Jak wyliczył na facebooku, w ciagu 7 dni zrobił 308 727 kroków, przemaszerował i wybiegał ponad 340 km, do tego spędził 45 godzin w samolocie i kolejne 7 w siłowni. Zjadł też 48 batonów mlecznych. 

Słodycze to ostatnia zajawka emerytowanego biegacza. W Sidney zjadł 7 pączków, w Maroko - 16 ciasteczek. - Pora odbudować mięśnie i wagę - napisał Hall, z przykrością konstatując że podczas WMM schudł o blisko 2,5 kg.  

Zapowiedział też nowy rozdział w swojej karierze, ale nie sprecyzował w którym kierunku podąży. Kibice namawiają go na biegi terenowe. 

red.