Salazar się broni. „Insynuacje", „plotki", „frustracja"

Legendarny biegacz i trener Alberto Salazar (na zdjęciu w 2008 roku) stanowczo odrzucił oskarżenia, że w przeszłości podawał swoim podopiecznym doping. W specjalnym 28-stronicowym liście otwartym ustosunkował się do stawianych mu przez brytyjską telewizję BBC i portal ProPublica zarzutów. – Wierzę w czysty spory i ciężką pracę, tak samo jak w moich zawodników – napisał w oświadczeniu.

Przypomnijmy na początku czerwca świat spotu został zaszokowany materiałem dziennikarskim, w którym kilkanaście osób oskarżyło słynnego bohatera „Pojedynku w słońcu" o łamanie przepisów antydopingowych.

Najbardziej bulwersujące były zarzuty stawiane przez asystenta Salazara Steve’a Magnessa. Według niego Galen Rupp, srebrny medalista z Igrzysk Olimpijskich z Londynu na 10 000m oraz najważniejszy partner treningowy gwiazdy sporu Mo Faraha, brał regularnie testosteron od 16. roku życia. Kiedy Magness podzielił się tą wiedzą z Salazarem ten ją kompletnie zignorował.

Równie przerażający jest fragment zeznania, w którym były asystent słynnego Alberto opowiada jak przed startem w mityngu w Düsseldorfie wpadła mu w ręce paczka, którą Salazar wysłał do Ruppa. W paczce znajdowała się książka. Kiedy Magness pobieżnie ją przekartkowywał ku swojemu zdumieniu trafił na miejsce, w którym pomiędzy specjalnie wyżłobionych stronami znajdowały się nieznane mu tabletki.

Współpracownik Salazara wspominał również o tym w jaki sposób trener sprawdzał wykrywalność środków dopingowych. Okazuje się, że syn Alberto, Alex wcierał sobie żel testosteronowy i sondował, kiedy specjalny wykrywacz zareaguje.

Swoje trzy grosze dorzucił jeszcze kilka dni później zaufany fizjoterapeuta grupy Salazara Oregon Project Allan Kupczak. Jego zdaniem trener nie pozwolił żadnemu z zawodników dotykać swojej torby. W torbie tej znajdować się miały sterydowe żele. Styczność z nimi - zdaniem Salazara - mogła zostawiać ślady przy badaniu antydopingowym biegaczy.

W odpowiedzi na te i inne zarzuty amerykański trener stwierdził, że są one nieprawdziwe i jest mu przykro, że tego typu materiały zostały opublikowane. – To jest nic więcej tylko insynuacje, pogłoski i plotki – zapewnił. – Domagam się, by BBC i ProPublic natychmiast wycofały się z tych fałszywych oskarżeń.

Odnosząc się do zarzutów stawianych Galenowi Ruppowi Salazar stwierdził, że jest on „jednym z najbardziej pracowitych, uczciwych i szczerych sportowców, jakich zna. – Galen nie wziąłby żadnych środków zakazanych przez WADA – zarzeka się trener.

Jego zdaniem srebrny medalista z Londynu zmaga się z silnymi alergiami, astmą i zapaleniem tarczycy. Według Salazara Rupp przyjmuje stosowne leki, tylko po to, by móc normalnie trenować, a nie uzyskiwać przewagę nad konkurencją.

Odnosząc się do zarzutów, że prowadzona przez niego grupa dostaje liczne zwolnienia TUA (therapeutic use exemption) - pozwalające przyjmować zakazane powszechnie leki - amerykański trener stwierdził, że to nie jest prawda.

– Tylko dziewięciu naszych zawodników zostało objętych programem. Co więcej, od 2011 roku wydano jedynie 4 zwolnienia TUE i wszystkie jednorazowe na okres 3-5 dni – zarzekał się Salazar.

Mistrz maratonu stwierdził na koniec, że część zarzutów formułowanych pod jego adresem wynika z frustracji osób, z którymi się pożegnał.

Na razie za Salazarem murem stanęła firma Nike finansująca Oregon Project. „Przeprowadziliśmy własną kontrolę wewnętrznego i nie znaleźliśmy żadnych dowodów na poparcie zarzutów o doping” – głosi komunikat koncernu.

Dochodzenie w sprawie rewelacji dziennikarski wszczęła za to Amerykańska Agencja Antydopingowa. Ze swoich zarzutów nie wycofują się ani BBC ani ProPublica.

Pełną treść listu można znaleźć tutaj: Część 1, Część 2

MGEL

fot. Cal Hopkins / CalHopkins at en.wikipedia