Jesienną galą w hotelu Sofitel w Warszawie zaznaczą się obchody 100-lecia istnienia Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Nad jubileuszem patronat sprawować będzie prezydent Andrzej Duda.
PZLA jest najstarszym polskim stowarzyszeniem sportowym, założonym 11 października 1919 roku w Krakowie. Jednak główne obchody nie mogą się odbyć dokładnie w stulecie założycielskiego spotkania, z powodu późnego terminu lekkoatletycznych mistrzostw świata w Doha. Jubileuszowe uroczystości zostały więc przełożone na połowę listopada.
Oprócz wspomnianej gali, odprawione zostanie uroczyste nabożeństwo w koście św. Krzyża przy Krakowskim Przedmieściu, a także przyznane zostaną odznaczenia państwowe zasłużonym dla lekkiej atletyki. Do Warszawy oprócz byłych zawodników, zaproszone mają być też światowe i europejskie władze.
– Związku nie stać na wielkie wydatki jak choćby wynajęcie Teatru Wielkiego. Będzie skromnie, ale godnie. Wydajemy też album o stu najlepszych lekkoatletach, w przygotowaniu jest film. Dodatkowo mityngom rozgrywanym w ciągu roku towarzyszyć będzie wystawa przygotowana przez znanego fotografa Marka Biczyka – mówił dziś w Warszawie Henryk Olszewski, prezes PZLA.
W ciągu tych stu lat „królowa sportu” dostarczyła kibicom wiele emocji. To właśnie lekkoatleci zdobyli najwięcej medali podczas Letnich Igrzysk Olimpijskich spośród wszystkich konkurencji, bo aż 57. Drugie miejsce zajmują nasi pięściarze z dorobkiem 47 krążków.
– Po latach postoju lekka atletyka znowu ruszyła. Mamy swoich kibiców. Może nie tak licznych jak gry zespołowe, ale są to zagorzali sympatycy. Pamiętam czasy, gdy na Stadion Dziesięciolecia na Memoriał Kusocińskiego przychodziło 100 tys. osób. To była jednak inna epoka, mniej było tych „nowoczesnych sportów” czy komputerów. Obecnie znów mamy doskonałych zawodników, zdobywamy wiele medali i zajmujemy wysokie miejsca. Nie wiem tylko czy pasuje ta nazwa - „Wunderteam II”. Teraz bardziej popularny jest angielski, więc może „Dream Team”... – opowiadał szef polskiej lekkoatletyki.
W tym wyjątkowym dla PZLA roku Polska będzie organizatorem Drużynowych Mistrzostw Europy (9-11 sierpnia). Uczestnicy będą rywalizować na stadionie Zawiszy w Bydgoszczy.
Z niecierpliwością sezonu letniego wyczekuje już Aleksandra Gaworska - halowa wicemistrzostw świata w sztafecie 4 x 400 m, której ubiegły rok pokrzyżowała kontuzja.
– Miniony rok zaczął się dla mnie szybko, ale równie szybko skończył. Musiałam poddać się rekonstrukcji więzadła krzyżowego przedniego. Jest to poważna kontuzja ze względu na długi okres rehabilitacji. Wracam już do sportu i myślę, że pod koniec lutego zacznę trenować na sto procent. Niestety ominęły mnie Mistrzostwa Europy w Berlinie, ale przez to mam w sobie dużo motywacji, żeby pokazać na co mnie stać – mówiła nam Aleksandra, która chce wystartować w Doha.
– Cieszę się, że mistrzostwa świata są dopiero na przełomie września i października. Nie chcę się z niczym spieszyć, bo na pierwszym miejscu jest zdrowie. Oczywiście mam świadomość, że zdobycie medalu w tak niezwykłym roku to byłoby coś wyjątkowego – zaznaczyła reprezentantka kraju.
W 2019 roku kibiców lekkiej atletyki czeka wiele emocji i z pewnością nie raz zawodnicy dostarczą nam powody do radości. Na początku marca w Glasgow rozegrane zostaną Halowe Mistrzostwa Europy, pod koniec miesiąc w Danii wystartują przełajowe Mistrzostwa Świata (jeszcze nie wiadomo czy z udziałem Polaków).
W tym samym czasie Toruń będzie gościł uczestników Halowych Mistrzostw Świata Weteranów. W maju sztafety rywalizować będą po raz pierwszy w Jokohamie podczas IAAF World Relays. W czerwcu Mińsk zaprasza na Igrzyska Europejskie w nowej formule. Na koniec długiego sezonu rozegrane zostaną Mistrzostwa Świata w Doha (28 września – 6 października).
RZ