Spiropharm Marathon Project w szczególe. "Warto spełniać swoje marzenia"

Spiropharm Marathon Project przebojem zaistniał w świecie polskich biegów i świadomości tutejszych biegaczy. Z dnia na dzień przed amatorami otworzyła się szansa startu w najbardziej prestiżowych i największych maratonach świata. Co ważne, zamiast pieniędzy liczyła się pasja i determinacja.

Kolejne wyjazdy biegaczy na imprezy Abott World Marathon Majors tylko podsycały zainteresowanie projektem. My postanowiliśmy poznać inicjatywę od środka. Na spytki wzięliśmy Łukasza Jóźwiaka, trenera i koordynatora Spiropharm Marathon Project.

Co kryje się pod nazwą Spiropharm? Czym się zajmujecie, co produkujecie, dla kogo, jakie badania prowadzicie? Takie informacje można wyczytać na waszej stronie internetowej.

Łukasz Jóźwiak: Spiropharm to zespół zaangażowanych ludzi współtworzących różne projekty. Założycielem firmy jest przedsiębiorca Piotr Franczak oraz jego żona, lekarz medycyny urodzona w Japonii Yoanna Kobayashi.

Spiropharm działa na wielu płaszczyznach, począwszy od programów motywacyjno zdrowotnych, w których pomagamy wszystkim ludziom pozbyć się złych nawyków, angażujemy ich w aktywność fizyczną, motywujemy do dbania o sylwetkę czy zdrowy wygląd, przez produkcję naturalnych suplementów diety opartych o zieloną algę morską spirulinę i ekstrakty roślinne.

Sama nazwa Spiropharm ma podwójne znaczenie, gdyż łączy nazwę algi, czyli właśnie spirulinę i łacińskie słowo oddech, które ma symbolizować życie człowieka. To oczywiście wiążę się z naszą metodologią pracy zaczerpniętą z japońskiej filozofii kaizen mówiącą o zrównoważonym i stopniowym realizowaniu założonych celów, co w naszym języku uprościliśmy do motta – „Duże zmiany małymi krokami”.

Oprócz tego Spiropharm pracuje nad urządzeniem pozwalającym w warunkach domowych, w jednej chwili sprawdzić poziom witamin i minerałów we krwi. Jesteśmy również największym zewnętrznym udziałowcem polskiej firmy Migam, która przełamuje bariery świata głuchych i słyszących, oferując usługi tłumaczenia na język migowy.

Skąd wzięło się bieganie w waszej firmie? Przez japońskie korzenie? Biegający pracownicy?

Pomysł na Spiropharm Marathon Project powstał nieprzypadkowo, chociaż początkowo miało to być jednorazowe wsparcie w realizacji marzenia przyjaciela Piotra Franczaka. Mikołaj Kubicz, bo o nim mowa, to zapracowany człowiek, spędzający długie godziny za biurkiem w korporacji. Jednak amatorsko zajmował się bieganiem. Jego pasja przerodziła się w coraz bardziej zaawansowane uprawianie sportu, aż do momentu, kiedy Mikołaj postanowił, że chce przebiec maraton w Tokio, należący do cyklu Abott World Marathon Majors. Spiropharm, widząc zaangażowanie, pasję i upór w dążeniu do celu, zrealizował to marzenie, a dzięki temu narodził się pomysł na Spiropharm Marathon Project.

To cykl maratonów dający szansę osobom, które podobnie jak Mikołaj żyją bieganiem, a przecież bieganie jest jedną z najprostszych form aktywności fizycznej, a na propagowaniu zdrowego trybu życia najbardziej nam zależy. Chcemy pokazać, że najważniejszy jest obrany cel, a my zajmiemy się resztą, wysyłając daną osobę na jeden z szczęściu największych maratonów na świecie.

Ile osób już przewinęło się przez Spiropharm Marathon Project i wyjechało na upragnione maratony?

Obecnie swoje szanse otrzymały 4 osoby. Pierwszym uczestnikiem był Mikołaj Kubicz, startując w Tokio. Następnie do Berlina pojechali Małgorzata Banaś, co warte podkreślenia osoba głucha i Witold Tosik. Start i przygotowania do Berlina realizowaliśmy we współpracy z firmą Migam. Chcieliśmy pójść o krok dalej i umożliwić realizację biegowych marzeń osobom niesłyszącym. To był świetny pomysł i Małgosia, podobnie jak Witek, pobili swoje rekordy życiowe.

Do Chicago polecieliśmy z Małgorzatą Pazdą-Pozorską i tutaj też wielki sukces, Małgosia była drugą Polką na mecie i o mały włos złamałaby magiczne 3 godziny, co jak na wyniki maratonu jest dużym wyzwaniem. Cała czwórka, to ludzie dla których bieganie jest pasją oraz stylem życia. Jeżeli chcecie bliżej poznać sylwetki naszych uczestników to zapraszam na nasz fanpage (TUTAJ). 


Ile mieliście zgłoszeń do projektu?

Do Berlina i Chicago zgłosiło się ponad 800 osób. Na te dwa maratony wybraliśmy trzy osoby, przy czym jak wspomniałem wcześniej, jedna z nich to była osoba głucha. W obecnej rekrutacji przewidujemy dużo większą frekwencję, ze względu na popularność jaką już zyskaliśmy.

Jakie kryteria decydują o zakwalifikowaniu bądź odrzuceniu danej kandydatury?

Zasady aplikacji są proste, należy krótko opowiedzieć swoją historię i przekonać nas, że to właśnie wy zasługujecie na spełnienie waszych marzeń o starcie w maratonie z cyklu Abbott World Marathon Majors. Szukamy ciekawych historii, otwartych, zaangażowanych ludzi, pasjonatów, miłośników sportów, nie tylko biegania, społeczników. Nie trzeba mieć bogatego doświadczenia w maratonach, Spiropharm zapewnia treningi, ale również badania wydolnościowe. Zaplanujemy harmonogram przygotowań do startu, łącznie z odpowiednią dietą i suplementacją. Najważniejsza jest determinacja i chęć realizacji celu. Zgłoszenia można przesyłać zarówno w formie tekstu jak i krótkiego video, co po raz kolejny jest krokiem skierowanym w stronę osób głuchych.

Podkreślasz, że w działalności Spiropharm bardzo ważne są właśnie osoby głuche i integracja z osobami słyszącymi. Skąd tak duże zainteresowanie tym środowiskiem?

Spiropharm jest inwestorem Migam, które wspiera wartościowe idee, co oczywiście jest spójne z naszymi firmowymi wartościami, ale ważne jest to że głuchych w Polsce jest ponad 70 tys. i to duża grupa ludzi, niestety trochę pominiętych przez system. W tym projekcie staramy się wspólnie z Migam umożliwić im realizację marzeń o bieganiu na największych wydarzeniach na świecie. Barierą zawsze będzie komunikacja, my pokazujemy, że to można zmienić.

Uczestnicy projektu przechodzą badania, trenują pod okiem trenera, otrzymują sprzęt sportowy. Opowiedz proszę o logistyce całego projektu, osobach go tworzących...

Każda osoba wybrana przez nas do projektu przechodzi bardzo szczegółowo zaplanowane treningi, poprzedzone badaniami wydolnościowymi realizowanymi przez partnera akcji firmę 4SportLab. To bardzo ważne, żeby wiedzieć z jakim organizmem mamy do czynienia. Dystans 42 km to jednak duży wysiłek i nie chcemy, żeby ktokolwiek był narażony na jakiekolwiek przeciwności. Nad wszystkim czuwa koordynator projektu i trener, czyli ja (Łukasz to wielokrotny medalista mistrzostw Polski – red.). Dodatkowo wyposażamy naszych biegaczy w sprzęt marki New Balance, to też istotny element przygotowań, ważne żeby dobrze technicznie przygotować maratończyków na długi dystans.

Siedziba naszej firmy mieści się w Warszawie, zatem większość działań odbywa się właśnie tam. Oczywiście pokrywamy koszty podróży do stolicy. Niemniej jednak, elementami zróżnicowanych treningów są również spotkania w miejscu zamieszkania naszych uczestników, dlatego przewidziane są nasze wizyty u nich.

Uczestnicy korzystają również z porad i wiedzy eksperta programu Spirolife, dietetyk Karoliny Szczygieł, która indywidualnie opracowuje plany żywieniowe na czas przygotowań do maratonu. Chcę wspomnieć o dostępie do naszego flagowego preparatu Spiroactive z niemieckim certyfikatem antydopingowym. Kady uczestnik otrzymuje odpowiedni jego zapas. To naturalny preparat zapewniający wsparcie w stanach wzmożonej aktywności fizycznej i jednocześnie bezpieczny z punktu widzenia kontroli dopingowej.

Na koniec pozostaje sam wyjazd i później start. Zazwyczaj pobyt w miejscu maratonu trwa kilka dni, realizujemy przy tej okazji film, relacje, wywiady, pokazujemy uczestnikom miasto i najciekawsze atrakcje turystyczne, więc oprócz samego biegania, fundujemy swego rodzaju wakacje.


Jakie koszty ponosi uczestnik waszego projektu? Wykluczamy tu prywatne zakupy za granicą.

Uczestnicy nie ponoszą żadnych kosztów. W ramach projektu otrzymują pakiet startowy na wybrany maraton, wartość w postaci treningów, konsultacji, planów żywieniowych, badań i sprzętu – wszystko oczywiście indywidualnie dopasowane do uczestnika. Przede wszystkim pokrywamy cały koszt związany z transportem do miejsca maratonu, przejazdu, noclegiem i wyżywieniem, co często stanowi spore kwoty, zwłaszcza na innym kontynencie.

Ile dni urlopu potrzeba, by w pełni cieszyć się uczestnictwem w projekcie?

Sam maraton trwa kilka godzin, wyjazd kilka dni. Natomiast trzeba pomyśleć o badaniach wydolnościowych, wyborze sprzętu w sklepach New Balance, spotkaniach z dietetykiem, treningach. Oczywiście projekt wymaga poświęcenia pewnej ilości czasu, ale wiemy, że uczestnikami są osoby biegające amatorsko, które oprócz biegania mają jeszcze pracę, rodzinę i inne obowiązki dlatego staramy się zoptymalizować wszystko zgodnie z filozofią firmy - realizacją celów bez zbytniej ingerencji w dotychczasowy tryb życia. „Duże nagrody małymi krokami”

Co się dzieje z waszymi biegaczami po zakończeniu danego etapu projektu? Rozchodzicie się, współpracujecie?

Staramy się utrzymywać kontakt z naszymi uczestnikami. Jesteśmy w social mediach, wymieniamy się ciekawostkami z naszego biegowego życia. Zdarza się, że zapraszamy naszych uczestników na spotkania z mediami, czy innego rodzaju promocje projektu.

A czy biegacze mają jakieś zobowiązania względem waszej firmy po maratonie?

Biegacze nie mają szczególnych zobowiązań w stosunku do Spiropharm. Obecnie myślimy nad kolejnym projektem angażującym uczestników Spiropharm Marathon Project. Szczegółów nie mogę jeszcze zdradzić.

Czy istnieje jakiś konkretny, wymierny cel, po osiągnięciu którego wasz projekt zostanie zakończony?

Projekt jest osadzony w 2-letnim okresie ze względu na terminy maratonów. Zaczęliśmy w lutym 2016, skończymy w listopadzie 2017 r.. Naszym celem jest przekonanie ludzi, że mogą spełniać swoje marzenia oraz, że można łączyć swoje pasje z trudami życia codziennego. Chcemy pokazać historie naszych biegaczy, aby inspirować innych do walki o lepszego siebie. Wzorem ludzi żyjących w Japonii chcemy uświadomić społeczeństwu, jak ważna jest poprawa stylu życia i wdrożenia do niego aktywności fizycznej. Mając to na względzie, prawdopodobnie nie poprzestaniemy na jednej edycji projektu.

Rozpoczęliście nabór na kolejne imprezy - Maraton Bostoński i Londyński. Przybliż proszę harmonogram tej części projektu.

Tak, obecnie rekrutujemy kolejne osoby, w tym również osoby głuche, zatem cały proces jest przystosowany i przetłumaczony na język migowy. Aplikować można do 14 grudnia, a wyłonienie zwycięzców nastąpi 21 grudnia. Uczestnicy będą mieli kilka miesięcy na przygotowanie, gdyż wspomniane imprezy odbędą się w drugiej połowie kwietnia 2017 r.. Dla osób, które jeszcze nie aplikowały podaję nasze strony rekrutacyjne: BOSTON, LONDYN

Przypominam, że można do nas napisać lub nagrać krótkie wideo.

Dlaczego warto?

Start w jednym z największych maratonów na świecie to niezapomniane przeżycie, atmosfera jest oszałamiająca, ale to nie jedyny powód. Sam okres przygotowań pozwala uczestnikom w pewnym sensie poczuć się, jak profesjonalnym biegaczom, którzy trenujący cały czas pod okiem trenera i dietetyka, sprawdzają swoje możliwości, podlegają badaniom wysiłkowym i nie martwią się o zużyte buty do biegania. Poza tym warto spełniać swoje marzenia i odkrywać nowe miejsca na ziemi. Na pewno warto dbać o zdrowie i biegać, do czego serdecznie namawiamy.

Fanpage projektu: TUTAJ

Rozmawiał Grzegorz Rogowski