Status quo na Chomiczówce. Rekonwalescenci w świetnej formie [ZDJĘCIA]


Na słynnym osiedlu nie zagrała dziś niespodziewanie legenda rocka. Równy rytm wybijał za to tłum biegaczy. I to jaki! Rekord frekwencji, silna stawka, ale też bez roszad na najwyższych stopniach podium za nami 32. Bieg Chomiczówki i 10. Bieg o Puchar Bielan.

Życiówki na dobry początek

Zanim podano danie główne, czyli zawody na 15 km, wystartowały bieg trzykrotnie krótszy. Wśród uczestników pucharowego wyścigu było wielu specjalistów od szybkiego biegania: Krzysztof Wasiewicz, Michał Bernadelli drugi zawodnik sprzed roku oraz faworyt Arkadiusz Gardzielewski złoty medalista MP na dystansach od 5 km do maratonu oraz ME w przełajach.

Bieg od początku prowadził Gardzielewski, który udowodnił sobie i rywalom, że o ubiegłym roku straconym na leczeniu kontuzji, może mówić już tylko w czasie przeszłym. Walkę z faworytem próbował nawiązać jeszcze Wasiewicz, ale w pewnym momencie nie wytrzymał tempa.

Jak na styczeń, był to bardzo szybki bieg. Zwycięzca zameldował się na mecie z czasem 14:51 - rok temu zwyciężył z czasem 15:15. Drugi na mecie Wasiewicz czasem 15:13 ustanowił swój nowy rekord życiowy na tym dystansie.

– Do drugiego kilometra starałem się biec z Arkiem i trzymać jego tempo. W pewnym momencie zaczęło mi jednak brakować sił. Ostatni kilometr to były katusze, Ale wiedziałem, że biegnę po dobry czas, więc nie myślałem o odpuszczaniu. To jest moja nowa życiówka. W sobotę w hali pobiłem też rekord życiowy na 2000m. Uważam, że dobrze zacząłem sezon – ocenił na mecie Krzysztof Wasiewicz.

Trzeci był Michał Bernadelli, również rekonwalescent.

Wygrała, ale „to nie był czas na szybkość”

Wśród kobiet Bieg o Puchar Bielan zwyciężyła Ewa Chreścionko z czasem 17:32. Zawodniczka z Otwocka spokojnie prowadziła bieg, od początku do końca. Nad drugą na na mecie Pauliną Lipską miała 30 sekund przewagi. Trzecia była Iwona Wicha.

– Jestem zadowolona ze swojego biegu i czasu. Nawet nie spodziewałam się, że mogę uzyskać taki rezultat na początku roku. Dopiero weszłam w treningi. To nie jest czas na szybkość. Pogoda sprzyjała, od początku trzymałam swoje tempo – relacjonowała nam zwyciężczyni, jak się miało później okazać jedyna nowa osoba na najwyższym stopniu podium całej imprezy w porównaniu z ubiegłym rokiem.


Starcie tytanów

Przed godziną 11:00 w pobliżu startu zaczęli gromadzić się uczestnicy 32. Biegu Chomiczowki, kultowego już stołecznego wydarzenia, rozgrywanego na niezbyt popularnym w Polsce dystansie 15 km. W tłumie rozgrzewających się zawodników spotkać można było zauważyć wiele znanych twarzy.

W kuluarowych rozmowach faworyta biegu upatrywano wśród trójki Emil Dobrowolski, Jakub Nowak (ubiegłoroczny zwycięzca) oraz Michał Kaczmarek. Zagrozić im mogli tak dobrzy biegacze jak Piotr Parfianowicz czy Łukasz Oskierko, a i Sebastian Polak chciał namieszać w stawce. Tylu znakomitości w jednym biegu dawno nie widzieliśmy.

Wśród kobiet o zwycięstwo walczyć miały Izabela Parszczyńska, która już dwa razy wygrywała imprezę (w 2012 i 2013 roku), Izabela Trzaskalska ubiegłoroczna triumfatorka, Antonina Miłek, Kamila Pobłocka czy też Anna Szyszka. Stawka biegu pań również była bardzo mocna.

Zwycięstwo z dedykacją

Wydarzenia rozgrywały się na trzech pętlach po 5 km każda. Trasa prowadziła wśród bloków Chomiczówki. Biegacze szybko rozciągnęli się na długim odcinku tworząc sznur oplatający kolorowe budynki.

Po pierwszym okrążeniu na czele stawki znajdowało się czterech biegaczy. Prowadził Nowak, tuz za nim biegli Dobrowolski, Kaczmarek i Ukrainiec Andrzej Skarżyński. Kolejna pętla przyniosła zmiany na dalszych pozycjach. O ile pilotowany przez radiowóz Jakub Nowak miał przed sobą swobodną drogę, tak już goniący go z większą stratą Emil Dobrowolski musiał mijać dublowanych zawodników, niczym Alberto Tomba swoje tyczki. Na trzecim miejscu gnał Skarżyński.

Taka kolejność utrzymała się już do mety. Jakub Nowak zwyciężył z czasem 45:21. Dodajmy, że rok temu wygrywał tu z wynikiem 47:32 – śladów po długotrwałej kontuzji nie zauważyliśmy. Drugi na mecie Emil Dobrowolski stracił do zwyciezcy 26 sekund. Trzeci był Andrzej Skarżyński.

– Jestem bardzo zadowolony z tego biegu. Nie spodziewałem się, że jestem w tak dobrej dyspozycji. Udało mi się przebiec bardzo równo całą trasę. Pogoda dopisała. Pamiętam, że rok temu po zawodach nie mogłem mówić, bo było tak zimno, a dziś była świetna aura i doskonała atmosfera. Swój występ chciałem zadedykować trzem osobom: pani Paulinie, która odstąpiła mi swój numer startowy, bratowej która leży w szpitalu oraz Oldze – powiedział nam Kuba Nowak.

Jest pogoda, są wyniki

Wśród kobiet najlepsza okazała się Izabela Trzaskalska – 52:36. To także jest wynik lepszy od ubiegłorocznego, i to o aż 2 minuty. – Różnica pomiędzy tymi imprezami jest taka, że... była świetna pogoda – oceniła zwyciężczyni.

– Uzyskałam dobry czas, ale nie było lekko. Trasa jest tu wąska, trzeba omijać rywali. Dodatkowo jestem dwa dni po obozie. Tym startem chciałam zobaczyć jak mój organizm zareaguje po ciężkiej pracy. Na dzień dobry ktoś powiedział mi, że będzie się tu biec po 3:30 min./km. Chciałam dotrzymać tempa. Niestety w pewnym momencie kolega zwolnił, ale chyba się udało – opisywała p. Izabela. Od razu zapowiedziała, że przyjedzie do Warszawy i w przyszłym roku, by wygrać tu po raz trzeci z rzędu.

Druga w biegu pań była Anna Szyszka z blisko dwu i półminutową stratą. Trzecie miejsce zajęła Izabela Parszczyńska.

Łącznie w dwóch impreza wystartowało prawie 2200 osób, w tym 947 w Biegu o Puchar Bielan.

Bieg Chomiczówki zaliczany była do Ligi Festiwalu Biegowego. Wyniki – dostępne w naszym KALENDARZU IMPREZ – możecie wpisać do klasyfikacji „Najlepszy biegacz 5-10-15”.

RZ