Sylwestrowo w Koszalinie z bonusem [ZDJĘCIA]


W scenerii nie przypominającej niczym zimy przyszło nam pobiec po raz siódmy w Biegu Sylwestrowym w Koszalinie. Miało być atestowane 5 km, ale wszystkim wyszło prawie o 400 metrów więcej. Taki dodatkowy bonus od organizatorów...

Do pokonania 3 pętelki z metą usytuowaną na hali sportowej. Meta pod dachem w okresie zimy jest wielki atutem tej imprezy. Jak na okres po trzydniowej uczcie i z pełnymi brzuchami to był dystans optymalny. 

Pogoda jesienna wilgotna i wietrzna. Miejscami na chodnikach były kałuże wody co powodowało, ze biegacze wzajemnie ochlapywali się. Gorzej było przy dublowaniu wolniejszych bo wtedy nie było wyboru i trzeba było stąpać po kałużach.

Fajerwerków na mecie nie było. Woda i to wszytko, ale... przy tak skromnej opłacie startowej to nie ma co wybrzydzać. 

Frekwencja biegu była zdumiewająca bo aż 433 biegaczy zameldowało się na mecie biegu głównego. Co jest o ponad 100 biegaczy więcej niż było to rok temu. Wygrał Mateusz Witkowski przed Łukaszem Wirkusem i Damianem Gałkowskim. Zajęło im to mniej niż 18 minut.

Pierwsza kobieta wbiegła na metę po nieco ponad 21 minutach. Była nią Małgorzata Kotara Pałaka przed nastolatką z Kołobrzegu Anią Hrycyk i Nikolą Murawską. Pełne wyniki - TUTAJ.

Ostatni na linię mety dotarł najstarszy Koszaliński biegacz 84-letni Marian Bartnik. Brawa po raz wtóry! Nic tylko brać przykład.

Oprócz biegu głównego odbył się bieg rodzinny i marsz z kijkami. Cała impreza raczej regionalna, ale jak widać po frekwencji, organizatorzy nie muszą się martwić o chętnych. Czego wypada życzyć kolejnym imprezom. 

Łukasz Sobczyk