Szaleństwo kibiców w Wiedniu! Widziane z bliska [ZDJĘCIA]

Nie Mozart, nie Strauss a Eliud Kipchoge przyciągnął do Wiednia - miasta, w którym urodził się Franz Stampl, trener Rogera Bannistera - tysiące kibiców z całego świata. Na stacjach metra, od wczesnych godzin porannych wolontariusze rozdawali plakietki „Go Eliud” i inne gadżety kibica.

Do parku Prater płynął szeroki strumień ludzi. Rodziny z dziećmi, biegacze, przechodnie, turyści. Nikogo nie zraził wilgotny, mglisty poranek. Chociaż temperatura nie przekraczała 7 stopni, kibice zaczęli zajmować miejsca przy barierkach już od 6:00 rano. Wszyscy chcieli zobaczyć to wydarzenie na własne oczy, najlepiej na linii mety.

Z każdym kilometrem rosło napięcie. Każde pojawienie się bohatera dnia w okolicach mety, gdzie skupiło się najwięcej kibiców, powodowało, że trzęsła się ziemia. Krzyki, piski, uderzenia w bandę. Atmosfera przypominała koncert The Rolling Stones w Sali Kongresowej albo Beatlesów na Wembley!

Szaleństwo przybierało na sile. Część kibiców podjęła się trudnej próby biegu na poboczu w tempie równym pacemakerom. Zadanie było z góry skazane na porażkę i ambitni amatorzy poddawali się po zaledwie kilku metrach. Inni próbowali na rowerach, ale też sił wystarczyło im na kilkadziesiąt, kilkaset metrów.

Finisz Kipchoge to była prawdziwa eksplozja radości. Nie jeden kibic poprawił własną życiówkę – w pokonywanych metrach ale i decybelach wyrzucanych z ust. Ktokolwiek był w stanie biec, ruszył w kierunku mety. W biurze prasowym wszyscy poderwali się z krzeseł. Pracownicy obsługi zamarli w bezruchu. Wyświetlił się wynik 1:59:40.2

„Zrobił to! On to zrobił!” - krzyczeli na stojąco klaszczący dziennikarze w biurze prasowym. Oklaski było słychać na ulicy, w pomieszczeniach gospodarczych i podczas konferencji prasowej. Reakcje kibiców wymknęły się spod kontroli!

Nie brakowało osób, które tę wielką chwilę chciały zatrzymać na dłużej i zabrać do domu pamiątkę w postaci oderwanych z trasy tablic, kawałków materiału z ogrodzenia czy innych elementów zabezpieczenia. Nie brakowało też łez wzruszenia.

Spełniło się jedno z marzeń Eliuda Kipchoge. Chciał, żeby bieganie przekroczyło granice, poruszyło ludzi i spowodowało, by uwierzyli we własne możliwości, w to, że „no human is limited”. Co dalej?

My wracamy już z Wiednia z dyktafonem pełnym wypowiedzi uczestników i obserwatorów INEOS 1:59 Challange – wydarzenia, które zmieniło oblicze biegów ulicznych.

Z Wiednia Ilona Berezowska

fot. IB / Adam Warner, Thomas Lovelock, Jed Leicester, Bob Martin, Joe Toth for The INEOS 1:59 Challenge