Szwajcarski sąd zawiesił wyrok CAS w sprawie Caster Semenyi

Kolejny zwrot w sprawie Caster Semenyi. Wg. szwajcarskiego sądu, dwukrotna mistrzyni olimpijska w biegu na 800 m dotknięta hiperandrogenizmem może nadal startować w swojej koronnej konkurencji bez poddawania się kuracji farmakologicznej wymaganej przez IAAF. Wydaje się jednak, że do finału sprawy wciąż jednak daleko.

Federalny Sąd Najwyższy w Szwajcarii (kontroluje pracę CAS na gruncie prawa) uwzględnił odwołanie Semenyi od decyzji Międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu, co oznacza w praktyce, że czasowo zawiesił przepisy IAAF dotyczące obniżenia poziomu testosteronu (do poziomu 5 nanomoli na litr krwi). Nowe prawo weszło w życie nie tak dawno, bo 8 maja zaraz po przegranej apelacji Caster w Lozannie.

Semenya, Wambui, Niyonsaba… jeśli chcą startować z kobietami, muszą się poddać leczeniu

Według nowych przepisów IAAF, zawodniczki z DSD (disorders of sex development - red), czyli zaburzeniami rozwoju płci, które chcą poostać w rywalizacji na dystnasach od 400m do1 mili, muszą poddać się kuracji farmakologicznej by obniżyć poziom testosteronu w organizmie. Semenya zapowiedziała, że nie ma zamiaru poddać się leczeniu.

W odwołaniu do Federalnego Sądu Najwyższego Semenya powołała się na obronę podstawowych praw człowiekaZresztą już sam Trybunał Arbitrażowy w swojej decyzji wskazywał iż „nowe przepisy są dyskryminujące, ale taka taka dyskryminacja jest niezbędnym, rozsądnym i proporcjonalnym sposobem osiągnięcia uzasadnionego celu, jakim jest zapewnienie uczciwej konkurencji”.

Teraz kolej na ruch IAAF, które do 25 czerwca może zaskarżyć decyzję szwajcarskiego sądu.

Gdyby przypisy nie uległy zmianie, większość zawodniczek z podwyższonym testosteronem zapewne zmieniłaby dystans. Wspominana Caster Semenyia wystartować ma w biegu na 3000 m podczas mityngu Prefontaine Classic. Natomiast w jednym z wywiadów Kenijka Margaret Wambui - brązowa medalistka z Rio na 800 m, wspominała że rozważa starty na 100 i 200 m.

RZ