Szymon Kulka: „Cel – Rio 2016. Na ten rok - wszystkie życiówki”

W niedzielę 27 kwietnia na Stadionie Miejskim w Białogardzie odbyły się Młodzieżowe Mistrzostwa Polski na dystansie 10 000m. Złote medale zdobyli Katarzyna Rutkowska z KS Podlasie Białystok (wynik 36:24.16) oraz Szymon Kulka z ULKS Lipinki (29:46.74). Biegacz z Małopolski powtórzył więc swoje osiągniecie sprzed roku.


 
Tuż po zawodach rozmawialiśmy z nowym-starym mistrzem, który znakomicie prezentuje się także w biegach ulicznych i przełajowych. Rozmawiała Magdalena Frąckowiak, Ambasadorka Festiwalu Biegowego w Krynicy-Zdrój.  
 
Na samym początku chciałam pogratulować Ci po raz kolejny zwycięstwa w Młodzieżowych Mistrzostwach Polski. Opowiedz jak wyglądał bieg. Czy wynik 29:46.76 to czas jakiego się spodziewałeś? Czy może liczyłeś na więcej?

Moja taktyka, jaką przyjąłem przed biegiem sprawdziła się. Chciałem przez pierwszą część dystansu biec w czubie stawki na 3-4 miejscu. Liczyłem na tempo w granicach 3min/km i też tak było. Nikt za bardzo nie chciał prowadzić biegu, więc postanowiłem na 2. kilometrze oderwać się na 10-15 metrów od chłopaków i w równym, w miarę szybkim tempie przebiegać kolejne kilometry. Nie czas na tych Mistrzostwach był dla mnie ważny, ale wygrana. Na tym tylko i wyłącznie skupiłem swoją uwagę.  
 
Jesteś w stanie określić, który jest to Twój medal z Mistrzostw Polski?

O ile się nie mylę jest to 17 medal z Mistrzostw Polski, nie licząc Mistrzostw Polski LZS.
 
Mimo młodego wieku (20 lat – red.) jesteś bardzo dojrzałym i doświadczonym zawodnikiem. Uważasz, że złamanie bariery 29 minut na 10 000m jest w Twoim zasięgu?

Myślę, że złamanie 29 minut na bieżni jest jak najbardziej w moim zasięgu i mam nadzieję, że stanie się to jak najszybciej.
 
Twoim trenerem jest Tomasz Świerzowski. Jesteś zadowolony ze współpracy z nim?

Jak najbardziej jestem zadowolony ze współpracy z moim trenerem. Prowadzi mnie on od początku mojej przygody ze sportem. Wie jak dobierać odpowiednie dla mnie obciążenia treningowe, jak przygotować mnie do najważniejszych startów. Zna mój organizm, wie na co dobrze reaguję, a co w treningu znoszę źle. Potrafi bardzo dobrze przygotować mnie nie tylko pod względem fizycznym, ale również psychicznym, gdyż jest to niezwykle ważne podczas zawodów jak i treningów. Dogadujemy się bardzo dobrze i myślę, że nasza współpraca będzie trwać długo.

 

 

Twoje biegowe osiągnięcia są znaczące (patrz niżej). Sądzisz, że jesteś w stanie osiągać wyniki na miarę tych autorstwa Bronisława Malinowskiego? Często jesteś określany jako jego następca...

Trudno porównywać się z tak wybitnym sportowcem wszech czasów, jakim był Bronisław Malinowski. Jego rekordy życiowe znacznie odbiegają od moich. Jestem dosyć młodym zawodnikiem, który kiedyś chciałby się zbliżyć do tych autorstwa „Bronka”. Wiem jednak, że będzie to bardzo trudne i będzie kosztowało mnie setki wyrzeczeń, tysiące wybieganych kilometrów. Jeśli tylko zdrowie będzie dopisywało to chęci na pewno będą, ale czy nogi pozwolą? Zobaczymy…

Podczas każdego startu, także tych ulicznych, jesteś wymieniany w gronie faworytów do zwycięstwa. Czy odczuwasz presję z tego powodu?

Presja zawsze jest i towarzyszy każdemu zawodnikowi, jeśli chce walczyć o najwyższe lokaty i najlepsze wyniki. Trzeba tylko umieć wykorzystać ją, aby przyniosło to dobre rezultaty, a nie odcięło tzw. „prądu” podczas biegu.

W czym tkwi tajemnica Twoich sukcesów?

Składa się na to z pewnością wiele elementów. Chęć osiągania jak najlepszych rezultatów. Wykonanie w 110 procentach każdego treningu rozpisanego przez trenera. Predyspozycje fizyczne. Mocna psychika. Talent. Nie wiem... Pewnie każde po troszku wpływa na sukcesy, jakie mam. Trenuję tak, aby kiedyś nie zarzucić sobie, że nie zrobiłem czegoś, co może mogłoby podnieść mój poziom sportowy. Chcę po prostu dążyć do jak najlepszych wyników, bo jak będą wyniki to będą też sukcesy. 
 
Jak zapatrujesz się na biegi uliczne? Jest to opłacalne z finansowego punktu widzenia?

Jest to jedyna forma gdzie zawodnicy trenujący biegi długodystansowe mogą zarobić jakiekolwiek pieniądze. Niestety biegi uliczne zaczynają być pochłaniane przez zawodników z krajów afrykańskich, co wyklucza praktycznie możliwość zarobienia „normalnych” pieniędzy. Chcąc utrzymać się ze startów na stadionie trzeba być w ścisłej światowej czołówce, a wiadomo walka z zawodnikami z Kenii i Etiopii jest praktycznie niemożliwa. Stąd też często zawodnicy startujący bieżnie przenoszą się na ulicę, aby wspomóc się finansowo.   

Zniechęcasz się do startu na ulicy widząc na listach startowych nazwiska z figurującym obok nich skrótem ETH, KEN?

Niestety biegi uliczne w Polsce zostały zdominowane przez czarnoskórych biegaczy. Nie dość, że odbierają czołowe lokaty oraz środki finansowe z czołowych lokat polskim zawodnikom, to jeszcze organizatorzy płacą spore pieniądze, aby przyjechali do nas na biegi. W Polsce nie doceniamy polskich sportowców, tylko zawodników z Kenii i Etiopii. Jest to głupie podejście, gdyż zupełnie wypacza to rywalizację.
 
Wygranie jakiegokolwiek biegu ulicznego jest pewnym wynagrodzeniem za ciężkie treningi, poświęcony na to czas i zdrowie, a niestety niejednokrotnie jest to odbierane przez organizatorów. To bardzo zniechęca i niejednokrotnie niejeden Polski zawodnik widząc takie postępowanie, po prostu rezygnuje z biegania. Bo po co to robić jak i tak przyjadą zawodnicy spoza Europy i wygrają wszystko. Zawodnicy utalentowani, którzy mogliby podnieść poziom polskich biegów długodystansowych, po prostu tracą motywację do dalszych treningów i kończą z bieganiem .
 
Czy i jak zmieniło się Twoje życie po tylu sukcesach? Masz sponsorów? Możesz liczyć na jakieś wsparcie ze strony PZLA? Czy ta pomoc jest wystarczająca?

Moje życie zmieniło się diametralnie odkąd zacząłem biegać. Praktycznie nie wypakowuję walizek przemieszczając się z miejsca na miejsce. Niestety nie mam żadnego sponsora, który pomógłby pod względem finansowym. Ze strony PZLA, jako członek kadry narodowej mogę liczyć tylko na obozy. Niestety z tego sportu ciężko na jakiekolwiek utrzymanie, ale chęć osiągnięcia czegoś pięknego w życiu jest dla mnie ważniejsza niż dobra materialne. Na pewno jakiekolwiek środki finansowe ze strony sponsora wspomogłyby moje bieganie. Niestety nie mam na to wpływu. Trzeba robić to, co się robi jak najlepiej i realizować swoje cele i marzenia.
 
Jakie są Twoje dalsze plany i najważniejszy cel biegowy? W jakie wyniki celujesz?

Celem na ten sezon jest poprawienie życiówek na wszystkich dystansach. A pod koniec roku start w Mistrzostwach Europy w Biegach Przełajowych, gdzie będę chciał powalczyć o kolejny medal. Najważniejszym celem sportowym, jaki chcę osiągnąć jest niewątpliwie start w Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro w 2016 roku i zdobycie tam jak najwyższego miejsca. Myślę, że jestem w stanie to osiągnąć, a czas pokaże jak będzie rozwijała się moja kariera sportowa.

Dzięki za rozmowę i życzę kolejnych sukcesów!

Rozmawiała Magdalena Frąckowiak, biegaczka LLKS Osowa Sień, Ambasadorka Festiwalu Biegowego, prywatnie druga połówka Szymona Kulki.

Szymon Kulka, ULKS Lipinki:

Najlepsze wyniki na bieżni: 2000m hala - 5:13.80, 3000m - 8:00.32 (hala- 7:59.76), 5000m - 14:05.29, 10000m - 29:46.74.

Brązowy medalista w biegu na 10000m z Mistrzostw Europy w Estonii.

Mistrz Europy w biegach przełajowych (2012r.).

Halowy rekordzista Polski w kategorii juniora na 2000m - 5:17,26 (rekord z 1996 roku, wcześniej należący do Grzegorza Rogali).