Trasa „fantastyczna”, ale za długa. Belfast przeprasza

Maraton potrafi się czasem ciągnąć w nieskończoność. Biegaczom wydaje się, że meta jest tuż za zakrętem, gdy tymczasem ciągle jej nie widać. Podobne wrażenie mogli mieć uczestnicy niedzielnego Belfast City Marathon w Irlandii Północnej.

Nowa trasa imprezy przyciągnęła na start rekordową liczbę ponad 5 000 osób. To o 60% więcej niż przed rokiem! W całej imprezie wzięło udział ok. 18 000 zawodników. Nowa trasa maratonu została przyjęta entuzjastycznie, a biegacze opisywali i ją i imprezę jako „fantastyczną”.

Jednak nie mogli pozbyć się uczucia, że biegną jakby trochę dłużej niż zamierzali. W oświadczeniu dla prasy organizatorzy przyznali, że odczucia maratończyków i wskazania trackerów się potwierdziły. Zawodnicy mieli do pokonania o niemal pół kilometra więcej niż królewski dystans. Dokładniej, nadłożyli 460 m.

Według organizatorów za taki stan rzeczy odpowiada „czynnik ludzki” i samochód prowadzący, który nieznacznie zjechał z wytyczonego kursu. Organizatorzy przeprosili wszystkich uczestników i obiecali dostosowanie wyników do właściwego dystansu.

Przeprosiny zostały przyjęte. W mediach społecznościowych przeważa opinia, że błędy się zdarzają, a dłuższy dystans nie zmienia faktu, że impreza była udana.

Jej zwycięzcą został Joel Kositany, który przekroczył linię mety z czasem 2:18:40. Po korekcie czasu wynik zweryfikowano na 2:17:09. Kenijczykowi nie przeszkadzają żadne zmiany trasy, w Belfaście wygrał już po raz czwarty.

Drugi rok z rzędu wygrała Caroline Jepchirchir. Czas Kenijki po korekcie 2:34:54 i jest to najlepszy wynik w historii imprezy.

IB