Jak co roku 3 i 4 marca Ernest Mirosław, finisher Koral Maratonu 2015 i Iron Run 2016 i 2017, pobiegł „tropem wilczym” treningowo i prywatnie po Beskidzie Sądeckim.
– Bardzo lubię wracać do Krynicy i zawsze - kiedy mogę - przyjeżdżam tu na treningi i rodzinnie na wypoczynek – opowiada maratończyk. – W czasie małopolskich ferii szkolnych zaaplikowałem sobie, jak co roku, ciężkie treningi na trasie Czarny Potok - Jaworzyna Krynicka - Runek - Bacówka nad Wierchomlą oraz podbiegi po nartostradzie.
– W sobotę 3 marca znowu pobiegłem trasę Czarny Potok - Jaworzyna Krynicka (drogą techniczną) - Runek - Bacówka - Betlejemka i z powrotem, w sumie 26 km. W niedzielę 4 marca zrobiłem podbiegi na Jaworzynę po nartostradzie.
– Przygotowuję się m.in. do Biegu 7 Dolin, który już 8 września. Myślałem o trzecim występnie w Iron Runie, ale ostatecznie zdecydowałem się na Bieg 7 Dolin. Przed tym biegiem mam zamiar sprawdzić się jeszcze w kilku Leśnikach, a raczej „Nadleśnikach” oraz prawdopodobnie w Beskidzkim Toporze. Za mną już Zamieć - udało mi się przebiec 7 kółek.
– Beskid Sądecki pokryty śniegiem i przy -20 stopniowym mrozie jest wyjątkowy i przepiękny – podkreśla Ernest Mirosław.
red.