By New Balance przekazał dzieciom sprzęt o wartości 30 tys. zł, wystarczyło spełnić dwa warunki. Po pierwsze znany dziennikarz i prezenter Filip Chajzer musiał zadebiutować na dystansie 10 km, a do tego, na linii mety musiało mu towarzyszyć co najmniej 300 osób. Skala przedsięwzięcia okazała się jednak o wiele większa!
W słoneczną niedzielę 10 rund dookoła Stadionu Narodowego w Warszawie pokonało nie 300, a raczej 2000 biegaczy! Dokładna liczba uczestników nie jest możliwa do sprawdzenia, bo nie było pomiaru czasu, oficjalnych zgłoszeń, listy i numerów startowych. Nie było też wpisowego. W #TurboChajzerNBrun mógł wziąć udział każdy, kto chciał pomóc zebrać fundusze dla dzieci i wyposażyć je w sprzęt sportowy.
Co więcej, żeby uzyskać cel, wcale nie trzeba było przebiec 10 km. Przy frekwencji znacznie przekraczającej wymagane 300 osób, można było robić przerwy i omijać kolejne okrążenia. Dzięki temu w nietypowym biegu wzięły udział także osoby, które na co dzień nie biegają.
- Ja właściwie nie jestem biegaczką. Po prostu uważam, że warto pomagać i chciałam zrobić coś dobrego, miałam wolny czas, więc tu przyszłam - wyjaśniała nam Julia, jedna z uczestniczek biegu która nie zaliczyła całego dystansu.
- Nigdy jeszcze nie pokonałam 10 km. Mój rekord to 5 km, ale dzisiaj dam z siebie wszystko i mam nadzieję przebiec co najmniej 6 km - dodała Julia.
Przerwę w pokonywaniu okrążeni dookoła stadionu zrobiła sobie także Monika.
- Mój synek jest chory. Choruje na mukowiscydozę. Ta choroba bardzo obciąża układ oddechowy, więc lekarze zalecają nam sport. Ćwiczymy, biegamy, jesteśmy aktywni. Dzisiaj biegnę ja i babcia. Pokazujemy mu, że można i trzeba i przy okazji pomagamy - mówiła Monika.
Dłuższą przerwę zrobił sobie uczeń o imieniu Julian. - Pobiegłem, ile mogłem. I teraz odpoczywam, ale inni biegną. Na trasie została moja mama, tata i jeszcze dziadek. Teraz im kibicuję, ale myślę, że dołączę do nich na mecie – mówił Julian.
W biegu nie było zwycięzcy. Stawka biegła za Filipem Chajzerem, który narzucał „januszowe” - jak sam stwierdził - tempo. W wyzwaniu nie chodziło o osiągnięty wynik, a o pomoc. Po godzinie uczestnicy #TurtboChajzerNBrun, prowadzeni przez dziennikarza... nadal nie osiągnęli mety. Nikomu to jednak nie przeszkadzało.
Bieg, chociaż zabezpieczony, z zapasem wody i spikerką Tomasza Zimocha, przypominał trening biegowy uzupełniony rodzinnym piknikiem. Biegacze jeszcze w trakcie biegu, zastanawiali się nad kolejną edycją takiego wydarzenia. A najczęściej powtarzanym słowem było „super”.
IB