"Twój bieg. Twoje zwycięstwo!" PKO Silesia Maraton


Biegnij teraz jak łagodny zwierz
Biegnij by dowiedzieć się
O sobie samym i o świecie co
Zimny jest jak lód
Biegnij dalej sam
Żeby sprawdzić co cię martwi
Co nie daje teraz spać
Biegnij dalej sam
Żeby sprawdzić komu ufać
Kogo mijać i się bać
Biegnij dalej sam....

Tekst piosenki Fisz Emade Tworzywo "Biegnij dalej sam" towarzyszył maratończykom tuż przed startem 8 PKO Silesia Marathonu.  "Biegnij dalej sam - Twój bieg, Twoje zwycięstwo" dodawał konferansjer, lejąc miód na serca biegaczy, zwłaszcza debiutantów na królewskim dystansie. 

- Kochani, witamy dzisiaj wszystkich w Katowicach, a że Katowice leżą na Śląsku to przywitam Was w gwarze - Witojcie wszyscy, dejcie pozór na trasie, uważejcie na siebie, lećcie pryndko ale z gową, a teraz zrobimy dla Wos larmo!!! Bo zróbcie hałas to po śląsku larmo - z gracją i wdziękiem mówił do maratończyków pomysłowy konferansjer, zachwycając tym samym przyjezdnych z innych zakątków Polski biegaczy. 

Punktualnie o godzinie 9:00, a później o 10:30 ponad 3000 osób wybiegło by zmierzyć z dystansem ponad 42 kilometrów i ponad 21 km, przemieszczając się przez Katowice, Siemianowice oraz Mysłowice. Pogoda jak zwykle dopisała... kibicom. Wysoka temperatura, słońce i błękitne niebo towarzyszyło biegaczom przez wszystkie godziny biegu. 

Biegowe święto na Śląsku okazało się także cieszyć nie tylko biegaczy. Strefy kibica przepełnione były tymi, którzy dopingowali swoich znajomych, ale nie tylko. W wielu miejscach ustawione były dodatkowe bramy, a na katowickim osiedlu Giszowiec była nawet scena, na której przygrywały zespoły, umilając wszystkim czas. 

Trasa tegorocznego maratonu była podobna jak rok temu. Różnica jednak polegała na odwróceniu jej kierunku. Zabieg ten miał zmniejszyć ilość podbiegów - czy jednak zmniejszył? Przyjezdni biegacze i tak odczuli śląskie "górki" w nogach.

Na linii startu uśmiechało się do nas kilku Kenijczyków. Byli pewni siebie i swojego zwycięstwa. Nie pomylili się. Z rekordem trasy, z czasem 02:24:51 na metę wbiegł Joel Maina Mwangi. Drugi był Kamau Wilson Wanbyrgu, przybiegając na metę po 2 godzinach, 31 minutach i 44 sekundach. 

Trzeci był Polak - Rafał Czarnecki, który uzyskał czas 2:32:54. - To mój trzeci maraton w Katowicach. Pomimo, że za każdym razem poprawiam swój czas, miejsce na podium zajmuje coraz niższe - żałował na mecie pan Rafał, zwycięzca tegorocznego Koral Maratonu w Krynicy. 

- Zmiana kierunku, niewiele mi dała. Ten maraton dał mi kość - powiedział nam z kolei pan Piotr Wiśniewski, który regularnie startuje w zawodach sportowych. 

Wśród pań również triumfowała Kenijka reprezentująca Benedek-Team. Niespodzianką była wiceliderka - Monika Rolbiecka z Wejcherowa przegoniła trzecią zawodniczkę z Węgier o kilkadziesiąt sekund. Panie uzyskały kolejno czasy 3:05:41 i 3:06:30.

Półmaraton zgromadził 1747 osób. Na mecie nie było niespodzianek. Kenijscy goście jako pierwsi przecięli wstęgę na mecie. Silas Too z czasem 1:09:08 oraz Margaret Murungi z czasem 01:22:28 to tegoroczni zwycięzcy. 

Oprócz rekordu czasowego, organizatorzy zaliczyli także rekord frekwencji. Na dystansie 42km 195m stanęło w tym roku 1447 biegaczek i biegaczy. W sumie z półmaratonem na mecie zameldowało się 3196 osób.

- Trochę żałuję, że nie udało mi się złamać 2 godzin ale i tak jestem zadowolona z mojego dzisiejszego startu - powiedziała nam na mecie Pani Katarzyna Armatys.

- Marzył mi się półmaraton i spełniłam swoje marzenie, pierwszy start i od razu czwarte miejsce w kategorii. Wybiegałam czas 1:45 i podobno tylko 4 sekundy zabrakło mi do podium, więc jest mobilizacja na następny rok - cieszyła się pani Julia Surman.
 
- W tym roku startowałam jako pacemaker na 2 godziny. Lubię tę "pracę" - uśmiechała się Ewelina Puchała, która z takim poświęceniem podchodzi do biegaczy, że nawet bolesny upadek na 6. kilometrze i rozwalone kolano oraz łokieć, nie zniechęciły jej do dalszego biegu. 

To się nazywa Twój bieg. Twoje zwycięstwo! 

KK