7 sierpnia o 22.00 ponad 20 biegaczy zebrało się w Parku Skaryszewskim, żeby pobiec w nieformalnym Biegu dla Słonia. W tym samym czasie grubo ponad 1000 biegaczy spotkało się przed Stadionem Śląskim. To właśnie tam, w Chorzowie, dziennikarz Marcin Rudzki i ultramaratończyk Augustyn Jakubik, zorganizowali oficjalny bieg ku pamięci Artura Hajzera.
Bieg odbył się dokładnie w miesiąc po śmierci himalaisty na ścianie Gaszerbrum I. Frekwencja przerosła oczekiwania organizatorów. Po przekroczeniu liczby 1100 biegaczy skończyły się karty do rejestracji, a chętni nadal stali w kolejce. Nie wiadomo dokładnie, ile osób pobiegło bez tej karty. Nie wszyscy mogli przyjechać do Chorzowa, ale biegacze, wspinacze, alpiniści i himalaiści chcieli uczcić jego pamięć.
Nieformalne biegi odbyły się wszędzie tam, gdzie akurat przebywali. Biegli w Chorwacji, Peru, Francji, Niemczech. Chętnych nie zabrakło w Poznaniu, Krakowie, Jeleniej Górze i w Gdańsku. Tam, gdzie nie zebrała się grupa, na starcie stawali indywidualni biegacze. Samotnie pobiegła Ewelina w Weronie, tak zrobił też Milan w Szwecji.
W Warszawie grupa zbierała się od 21.00. Bieganie łączy ludzi. Jeszcze godzinę temu się nie znali, teraz mieli wspólny cel. Niechętnie odpowiadali na pytania. Nie przyszli tu, żeby rozmawiać. Chcieli wspominać i uczcić pamięć wielkiego człowieka. Do tego nie potrzebowali słów. Warszawski bieg zorganizowała Ewa Sasinowska.
? Wszyscy chcemy upamiętnić Artura Hajzera. Był wielkim himalaistą, zrobił wiele dobrego dla polskiego himalaizmu, a przy tym był bardzo sympatycznym człowiekiem. Nie każdy może pojechać do Chorzowa. Warto organizować takie biegi w różnych miejscach ? powiedziała Ewa, która do parku przyjechała razem z mamą.
Wybiła 22.00. W Chorzowie, ostatnie odliczanie 3.. 2.. 1.. i tysiące światełek rozświetliło okolice Stadionu Śląskiego. W Warszawie krótki briefing, którędy wiedzie trasa i bieg. Pokonali 7 km. Po jednym na każdy zdobyty przez Hajzera ośmiotysięcznik. Na starcie została mama Ewy. Wskazywała drogę spóźnionym biegaczom, zapewniała wodę. Była jednoosobowym, ale bardzo sprawnym biurem organizacyjnym.
? Chciałam po prostu pomóc córce. Miałam okazję wysłuchać prelekcji pana Hajzera. Bardzo go ceniłam i za osiągnięcia i jako człowieka ? powiedziała mama Ewy.
Fanpage biegu: https://www.facebook.com/BiegDlaUpamietnieniaArturaHajzera
IB