Uciekają śmierci biegając. 50 kilo mniej w ciągu... roku!

Co jakiś czas zdarza się, że biegacz upada na trasie biegu i umiera z powodu zatrzymania akcji serca. Wiadomość obiega świat i rozpoczyna dyskusję o zasadności wystawiania się na nadmierny wysiłek. Częściej jednak się zdarza, że bieganie ratuje życie niż je zabiera...

Tim Morgan to Amerykanin, który jeszcze 2 lata temu ważył 140 kg, miał cukrzycę, cierpiał na bezsenność, a co gorsza, przeszedł zawał i tylko stenty umieszczone w jego naczyniach krwionośnych chroniły go przed drugim zawałem. W tym roku Tim stał się reklamą kliniki bariatrycznej i maratończykiem.

Dla Nicholson Clinic był wymarzonym pacjentem. Chociaż operacji bariartycznej poddaje się coraz więcej osób, to jednak mało który z pacjentów, w ciągu roku staje się biegaczem. Dlatego właśnie jego osiągnięciami placówka zachęca do działania innych.

Operacji zmniejszenia żołądka Tim (52) poddał się w kwietniu tego roku. Dzięki niej stracił 50 kg i zaczął biegać, żeby podtrzymać efekt. Swoje pierwsze 5 km pokonał już 4 miesiące po operacji i zaczął trenować do maratonu. Ukończył go w listopadzie, po zaledwie 8 miesiącach treningów i nadal z nadwagą. Był 1663 z czasem 6:36:47, ale zyskał tyle, jakby był zwycięzcą biegu. Oddalił widmo drugiego zawału.

Inspirującym przypadkiem uciekania przed śmiercią za pomocą udziału w biegach jest ważący 250 kg Derek Mitchell. Jego przypadek jest szczególnie skomplikowany. Jego monstrualne rozmiary są wynikiem choroby. Od 5 lat zmaga się z niezłośliwym guzem mózgu, którego umiejscowienie negatywnie wpływa m.in. na metabolizm 35-latka.

Przed rokiem Derek ważył o 50 kg więcej i sytuacja tylko się pogarszała. Wtedy postanowił, że zacznie biegać. Przy wadze sięgającej niemal 300 kg nie jest to wcale proste postanowienie. Zaczęło się więc do powolnych spacerów na dystansie do 2 km dziennie.

Rok 2016 zaczął od postanowienia, że wystartuje w trzydziestu 5-kilometrowych biegach. Słowa dotrzymał. Na początku grudnia ogłosił, że zadanie wykonał, chociaż przemaszerowanie 5 km w limicie czasu, czasem kończyło się zupełnym wyczerpaniem. W ciągu roku stracił 50 kg i wdrożył zdrowszą dietę.

Zainspirowani?

IB