Ultramaratończyk zaatakowany przez... bizona

Do zdarzenia, opisywanego szeroko w kanadyjskich mediach, doszło pod koniec maja. Młode małżeństwo postawiło spędzić trochę czasu w parku naturalnym Elk Island. O poranku, gdy ciężarna żona jeszcze spała, Craig Neilson, przygotowujący się do startu w ultramaratonie, wyszedł pobiegać.

Trening się udał, ale powrót na kemping już niekoniecznie. Na drodze biegacza stanął bizon amerykański (łac. Bison Bison). To podobne do żubra zwierzę nie miało przyjaznych zamiarów. Rozpoczęło szarżę w kierunku biegacza, który salwował się ucieczką w stronę gęściejszych zarośli i drzew. Niestety próba ucieczki zakończyła się porażką. Craig Neilson pośliznął się i przewrócił zanim zdołał się schować.

Bizon skorzystał z okazji i wbił się w jego pośladek. Uderzenie było na tyle mocne, że biegacz znalazł się w pobliżu zarośli, do których usiłował dobiec. Ilość krwi wskazywała, że sprawa może być poważna. Samodzielny powrót do obozu okazał się trudny. Kanadyjczyk skorzystał z uprzejmości przejeżdżającego obok kierowcy. Z kempingu wezwał pomoc.

Rana chociaż bolesna i stanowiąca źródło żartów wśród znajomych poszkodowanego biegacza, okazała się jednak mniej poważna niż się wydawało. Wystarczyło 6 szwów. Umiejscowienie rany sprawia pewne kłopoty przy siedzeniu i utrudnia trening. Mimo wszystko, w rozmowie ze stacją CBC, Neilson zapewnił, że nie zamierza rezygnować z zaplanowanego na początek lipca startu, nie ma też nic przeciwko bieganiu na terenie rezerwatu bizona.

Według danych CBC, bizony nie są szczególnie agresywne. W ciągu ostatnich sześciu lat, na terenie parku doszło do 2 takich wypadków

IB

Źródło: CBC.ca