Bardzo wysoka temperatura i pełne słońce to znaki rozpoznawcze półmaratonu w Raciborzu. Przynajmniej tak było do tej pory, czyli przez trzy edycje. W tym roku aura zaskoczyła wszystkich sporym ochłodzeniem i deszczem. Mimo załamania pogody impreza się udała a zawodnicy byli zachwyceni. Impreza okrzyknięta przed kilku laty debiutem roku poradziła sobie doskonale w odmiennych warunkach i na nowej trasie.
Co roku uczestnicy biegu mogli być pewni licznych kurtyn wodnych na trasie. Tym razem to niebo zapewniło permanentną kurtynę wodną przez niemal cały czas trwania biegu. Choć rano pogoda nie sprzyjała wychodzeniu z domu a siąpiący deszcz przed startem przemaczał ubrania i wywoływał gęsią skórkę, ostatecznie okazał się wybawieniem dla biegaczy. Większość uznała, że aura była idealna nie tylko do biegania, ale nawet do ustanawiania życiówek. Sprzyjała im także nowa trasa biegu, oceniona przez zawodników jako szybsza i bardziej interesująca.
- Biegło mi się bardzo dobrze, pogoda była idealna, prawdopodobnie zrobiłam życiówkę – cieszyła się Samanta Gorczyca, pozując na mecie do zdjęć z kompletem medali 4 Biegów Racibórz. – Poprosiłam chłopaka, żeby czekał z medalami na mecie. Chciałam mieć pamiątkowe zdjęcie z kompletem. Te medale były największą motywacją, żeby wystartować w cyklu. Nie było łatwo, zwłaszcza podczas półmaratonu, ale Bieg Twardziela w lutym przy -15 stopniach był chyba najtrudniejszy.
Półmaraton dla wielu uczestników był wymagającym zakończeniem 4 Biegów Racibórz. Nie zabrakło jednak osób, które w cyklu nie brały udziału, za to regularnie startują w najdłuższym raciborskim biegu: – To mój trzeci półmaraton tutaj, pierwszy podczas którego w ogóle się nie zatrzymywałem, nawet podczas picia – pochwalił się Wacław Szwajka. – Pogoda dzisiaj była bardzo fajna, lepsza niż w poprzednich latach. Może przed startem deszcz trochę przeszkadzał, ale potem przestał. Lepsza też była trasa. Robiliśmy takie bardziej urozmaicone kółka i biegło się naprawdę przyjemnie. Widać, że bieg się rozwija, jest więcej infrastruktury i naprawdę nie ma na co narzekać.
W tym roku miasteczko biegaczy przeniosło się w okolice aquaparku H2Ostróg a biuro zawodów, szatnie oraz depozyty do samego budynku. Uczestnicy w ramach pakietu startowego otrzymali nie tylko koszulki techniczne, numery startowe i piwo z raciborskiego bowaru, ale też możliwość darmowego wejścia na basen. Zaskoczeniem było pasta party w sobotnie popołudnie, z bogatym wyborem makaronów. Drugi posiłek czekał po biegu.
- Posiłku jeszcze nie kosztowałam, ale jak dotąd wszystko jest perfekcyjne - żartowała Aleksandra Kapuścińska. – Bardzo podobała mi się ta zmieniona trasa. Chyba jest łatwiejsza, bo cały czas miałam wrażenie, że jest z górki. Punktów odżywczych i nawadniających było sporo, wystarczyłyby nawet w czasie upału. Medale są piękne – zachwycała się zawodniczka.
Bieg ukończyły 703 osoby. Najszybszym zawodnikiem okazał się Kenijczyk Abel Kibet Rop, przed rokiem trzeci. Zwyciężył z czasem 1:04:45. Zaledwie dwie sekundy stracił do niego rodak Silas Mwetich.
Na trzecim miejscu znalazł się najszybszy Polak Tomasz Grycko, który uzyskał wynik 1:05:15.
Najszybszą kobietą 4. Rafako Półmaratonu była Aleksandra Brzezińska (1:16:58), drugą Ruth Chemisto Matebo (1:18:23) a trzecią Ewelina Paprocka (1:19:00).
Pełne wyniki – TUTAJ.
KM