Ursus Biega, a samochody jadą.... [ZDJĘCIA]


W Warszawie odbyła się trzecia edycja Biegu Ursusa. Impreza promuje bieganie w tej stołecznej dzielnicy.

Uczestnicy mieli do pokonania dystans 10 km, który podzielono na dwie równe rundy. Trasa prowadziła ulicami dzielnicy oraz przez park Czechowicki. Bazę imprezy zlokalizowano na stadionie RKS Ursus.

Biegasz sam? Masz problem

Nim jednak biegacze ruszyli musieli zostawić gdzieś rzeczy. Niestety mimo bliskości budynku Ośrodka Sportu i Rekreacji i dobrego zaplecza, nie zapewniano depozytu. To oczywiście nie był największy problem imprezy, zawsze można powierzyć swoje rzeczy znajomemu kibicowi czy zostawić je w samochodzie. Z drugiej strony co jeśli ktoś przyjechał na bieg sam?

Władza zaradziła, ale tylko częściowo

Prawdziwe problemy zaczęły się tak naprawdę przy zamykaniu krótkiego fragmentu ulicy gen. Sosnkowskiego, tuż przy odcinku prowadzącym na prostą start/meta. Cały proces rozpoczęto, gdy biegacze już wystartowali. Najlepsi mieli zjawić się w tym miejscu po około kwadransie. Wolontariusze i rozciągnięta taśma wszerz ulicy nie mogły i nie były jednak wstanie powstrzymać kierowców.

Uczciwie przyznajmy, że sami kierowcy nie chcieli zrozumieć, że jeśli pojadą prosto lub skręcą w ul. Kolorową to wjadą prosto w uczestników biegu. Pieklili się w swoich samochodach, że znów muszą ustąpić biegaczom. Potrzebna była nawet interwencja policjanta. Niestety nie sposób było upilnować wszystkich parkingów i bocznych uliczek...

W efekcie czołowi biegacze nie ustrzegli się sytuacji, gdy pojedyncze samochody wjeżdżały wprost na nich lub ich wymijały i wyprzedzały. Dla Bartosza Olszewskiego było to wspomnienie „Wings For Life”, tyle że z narażeniem życia.

Uczestnicy starali się jednak szukać pozytywów. Podkreślali ładny stadion z bieżnią lekkoatletyczną, który idealnie nadawał się do rozgrzewki oraz rozbiegania po zawodach.

Elita nie dojechała w komplecie

… niemniej poziom rywalizacji sportowej był wysoki. Wśród anonsowanych uczestników imprezy byli m.in. Artur Kozłowski, Arkadiusz Gardzielewski, Izabela Parszczyńska czy Sylwia Ejdys-Tomaszewska. Ostatecznie wystartowała tylko ta ostatnia. Uczestniczka Igrzysk Olimpijskich w Pekinie w biegu na 1500m miała powalczyć o zwycięstwo głównie z Ukrainką reprezentująca LŁKS Prefbet Śniadowo Łomża Natalią Batrak.

Oczekiwania się potwierdziły. Na mecie Sylwia Ejdys wyprzedziła wspomnianą Natalie Batrak. Trzecia była Emilia Zielińska.

– Rzadko biorę udział w biegach dzielnicowych. Ponieważ jednek jestem w Warszawie, postanowiłam wystartować. W niedziele startuje w Samsung Irena Women’s Run i to było dobre przetarcie. Pogoda jest ok. Wydaje się, że jest duszno, ale gdy zaczyna się biec to jest trochę wiaterku – opowiadała na mecie Sylwia Ejdys.

– Trasa była trochę skompilowana. Nie znam tych okolic i czasem nie wiedziałam, gdzie biec. A nie chciałam zostawić za dużo zdrowia na tym biegu. W niedzielę też jest dzień – relacjonowała zwyciężczyni.

Zwycięstwo w trzecim wyborze

Wśród panów oczy kibiców skupione były na wspomnianym Bartoszu Olszewskim. Na prowadzenie szybko wyszedł jednak Robert Głowala z Wilgi Garwolin. Zawodnik ten legitymuje się rekordem życiowym 30:52,09 na 10 000m, co pozwalało sądzić, że tanio skóry nie sprzeda.

I rzeczywiście. Głowala nie oddał prowadzenia już do końca biegu. Drugie miejsce zajął Aleksander Kuśmierz, a trzecie walczący z organizmem Bartosz Olszewski.

– Miałem startować w ten weekend w biegu na bieżni na 5000m i walczyć o kwalifikacje na Mistrzostwa Polski. Jednak impreza nie wypaliła. Nie wypalił mi też bieg na 3 km, a chiałem wystartować gdzieś przed Otwartymi Ulicznymi Mistrzostwami Polski na 10 km. Dowiedziałem się o tej imprezie i postanowiłem pobiec – opowiadał na mecie Robert Głowala.

– Planowałem, że jeśli będzie tu dobre tempo, to spróbuje pobić życiówkę. Jeśli nie, to pobiegnę treningowo. Cieszę się, że udało się zwyciężyć. Przez 3-4 km utrzymywałem tempo na poziomie swojego rekordu, jednak trudno biega się samemu. Życiówki więc nie było. Na 5 km miałem większą przewagę nad kolegami i utrzymałem pozycję do konca – relacjonował biegacz z Garwolina. Co ciekawe, zwycięzca biegu po rozmowie z naszym portalem wrócił jeszcze na trasę, by towarzyszyć swojej wybrance na ostatnich kilometrach.

Pełne wyniki znajdziecie niebawem w naszym KALENDARZU IMPREZ.

Dodajmy, że w ramach imprezy rozegrany został jeszcze CrossFit Workout Fun&Run na dystansie 5 km. Podczas biegu uczestnicy musieli wykonywać ćwiczenia ogólnorozwojowe.

RZ