Ogromne ilości błota z topiącego się śniegu zaskoczyły w sobotę 24 marca większość biegaczy w łódzkim Parku im. A. Mickiewicza, popularnie zwanym Parkiem Julianowskim. Spodziewali się oni, że trasa debiutującego 5-kilometrowego biegu „Julianów na 5” będzie w większym stopniu poprowadzona asfaltowymi alejkami. Organizatorzy tymczasem zafundowali im przełaj w najprawdziwszym tego słowa znaczeniu.
Bieg zorganizowali przedstawiciele dwóch pobliskich szkół: Rada Rodziców przy Gimnazjum nr 15 oraz XXX Liceum Ogólnokształcące. Trasę pomogli im ułożyć znany łódzki popularyzator sportu Maciej Tracz wraz z Bartłomiejem Sobeckim z firmy inesSport, która zajęła się pomiarem czasu na biegu. Bartek sam też wziął udział w zawodach, zajmując 9. miejsce.
– Tak właśnie miało być – powiedzieli nam obaj panowie. Chcieliśmy przygotować trasę z wykorzystaniem wszystkich terenowych walorów parku, podobną jak na Letnim GP Łodzi w 2014 roku, które może niektórzy pamiętają. A że przyszły roztopy, to tylko nam pomogło – stwierdzili ze śmiechem Bartek i Maciek.
Po pierwszej 2.5-kilometrowej pętli prowadziła czwórka zawodników. Piotr Kruk biegł razem z Rafałem Kaszubskim, swoim kolegą z drużyny Łódź Kocha Sport. Tuż za nimi podążał Michał Trzcinka, a także Piotr Goździk z Razem Trenujemy Sport. Trwała więc rywalizacja drużyn kibicowskich znanych łódzkich klubów piłkarskich.
Najmocniejszy finisz pokazał Piotr Goździk, wygrywając z czasem 19:39. Podium dopełnili Piotr Kruk (19:44) i Michał Trzcinka (20:03). Rafałowi niestety przytrafiła się na ostatnim kilometrze kontuzja łydki i skończył bieg na dalszej pozycji. Wśród pań zdecydowanie najszybsza była drużynowa koleżanka zwycięzcy Angelika Szczepaniak (22:05), przed Karoliną Matusiak z Akademii Biegacza Salos-Wodna Łódź (23:46) i Agnieszką Jastrząbek z Everrun (24:05). W biegu wzięło udział 141 osób. Pełne wyniki można zobaczyć TUTAJ.
– Fajnie się biegało, park to park – opowiadał zwycięzca. – Był asfalt, błoto, śnieg, praktycznie wszystko. Jednemu z rywali niestety trafiła się kontuzja, co przyznaję, że mi ułatwiło zwycięstwo. Myślę, że gdyby nie ten uraz, to by wygrał. A z kolegami z konkurencyjnej drużyny kibicowskiej rywalizujemy jak z każdą inną drużyną. Po biegu do siebie podchodzimy, nawzajem sobie gratulujemy i dziękujemy za walkę. Bieganie to zupełnie inny świat...
– Na szczęście to było tylko takie lekkie pospinanie łydki – stwierdził Rafał. – Biegliśmy czteroosobową grupką od początku, była szansa na zwycięstwo, ale czasem niestety tak bywa.
– Było trudno, ale udało się uciec rywalce na 2 km i utrzymać przewagę – powiedziała nam Andżelika. – Takiego charakteru trasy się zupełnie nie spodziewałam. Myślałam, że będziemy biegać tylko po twardych alejkach. Wzięłam buty typowo na asfalt i na błocie trochę zjeżdżałam, była dodatkowa adrenalina. Na szczęście udało się nie zaliczyć gleby, ale dobrze, że miałam dobrze zawiązane buty, bo jednego prawie zgubiłam w bagienku – zakończyła ze śmiechem.
Andżelika mnie trochę przegrzała na początku – opowiadała Karolina Matusiak – i potem już nie udało się jej dojść. Były podbiegi i dużo błota... trasa-ja jeden do zera – śmiała się. Połowę dystansu biegło się w ciapie. W ogóle nie wiedziałam, że tak będzie i założyłam asfaltówki. Myślałam, że będzie lekko i przyjemnie...
– Bardzo często tu biegam, bo mieszkam blisko – przyznała czwarta dziś Julita Titz-Koza, której niewiele brakło do podium. – Ale nie sprawdziłam trasy i myślałam, że będziemy biegać po alejkach. Wyszła z tego niezła przygoda i bawiłam się świetnie. Mam nadzieję, że ta impreza wejdzie na stałe do kalendarza.
Obecni na zawodach przedstawiciele obydwu szkół wyrazili chęć organizowania biegu również w kolejnych latach. Chcieliby zaprosić do swojego przedsięwzięcia Radę Osiedla Julianów-Marysin-Rogi. Mają nadzieję, że „Julianów na 5” będzie stałym elementem powitania wiosny w Parku Julianowskim.
KW