W Londynie przekroczą metę trzymając się za ręce

Wybieracie się na maraton do Londynu? Jeśli tak, nie zdziwcie się, gdy ktoś obok złapie was za rękę. To nie po to, żeby was spowolnić. To sposób, by uczcić 35-lecie imprezy.

35 lat temu walkę o zwycięstwo toczyli ze sobą Dick Beardsley i Inge Simonsen. Jednak po wyczerpującym biegu tuż przed metą zdecydowali, że obaj zasłużyli na zwycięstwo. Linię mety przekroczyli wspólnie trzymając się za ręce. Tamta chwila często jest przywoływana, gdy trzeba opisać ducha maratonu w Londynie.

Organizatorzy postanowili przypomnieć o tym, że maraton to nie tylko walka o lepsze miejsce czy życiówkę, ale przede wszystkim wspólnota biegaczy i atmosfera biegowego święta.

- Gdy tylko Dick Beardsley i Inge Simonsen wspólnie przekroczyli linię mety, stali się symbolem naszej imprezy. Ich gest przyjaźni przetrwał przez te wszystkie lata i chcemy go szczególnie uhonorować podczas 35-lecia maratonu. Zdajemy sobie sprawę, że każdy biegacz ma swój osobisty cel. Chce poprawić swój czas lub zebrać pieniądze na cele charytatywne, ale mamy nadzieję, że wielu biegaczy odpowie na tę kampanię - powiedział Hugh Brasher, dyrektor maratonu.

W kampanię przywrócenia tamtego gestu z 1981 r. zaangażowali się biegacze z elity. Paula Radcliffe, rekordzistka świata, trzykrotna zwyciężczyni maratonu w Londynie nie zapomniała o nim otwierając Expo towarzyszące biegowi. Kampania trwa również na Twitterze, gdzie maratończycy prześcigają się w pomysłach, z kim najchętniej minęliby metę trzymając się za ręce.

Przez najbliższe 4 dni biuro zawodów odwiedzi 37 000 biegaczy, oprócz pakietów startowych dostaną również prośbę o powtórzenie gestu sprzed 35 lat. Zachęcać do tego będą również oznaczenia rozstawione na ostatnich 365 metrach trasy.

Do brytyjskiej stolicy wybieramy się i My. Niebawem kolejne ciekawostki z imprezy, a w niedzielę szeroka relacja i wypowiedzi bohaterów imprezy.

IB

fot. Bob Martin dla Virgin Money London Marathon