Gdy Krystian Ogły przyglądał się profilowi trasy biegu Transmartinique, ten wydał mu się łatwy. Szybko jednak zmienił zdanie.
„Ulewa jest średnio co godzinę. Temperatura przez to nie spada, a robi się jeszcze bardziej parno. Skały, jeśli już gdzieś się pojawiają, są śliskie jak lód. Generalnie w lesie tropikalnym jest błoto, błoto i błoto... Podejścia i zbiegi to jakieś jaja. Chyba czekan by się przydał. Nawet nie musi padać deszcz żeby wszystko było mokre”
– napisał na swoim profilu jedyny Polak w stawce 400 zawodników, którzy 7 listopada o 3:00 wyruszą z północnego krańca Martyniki, by najpóźniej po 48 godzinach zakończyć bieg na karaibskiej plaży na południu wyspy.
Do pokonania będą mieli 133 km i 5250m przewyższeń trasą wiodącą wiejskimi dróżkami w pobliżu plantacji bananów, trzciny cukrowej i ananasów. Nie zabraknie też pięknych widoków i plaż.
Faworytem imprezy jest jej ubiegłoroczny zwycięzca, Antoine Guillon. Zwycięzca m.in. Diagonale des Fous i całego cyklu UTWT potrzebował na dotarcie do mety 16 godzin i 25 minut. Francuz na podium Transmartinique stawał 4-krotnie. Trzykrotnie wygrywał, raz był drugi.
W każdej edycji biegu bierze również udział Christophe Le Saux, który chociaż zajmuje wysokie miejsca, tej imprezy jeszcze nie wygrał. Wygrał za to Costa Rica Ultra Trail, był trzecim zawodnikiem Tor des Geants i członkiem zwycięskiej drużyny Maratonu Piasków. Wygrał również jeden z krótszych biegów rozgrywanych w ramach Transmartinique - Le Defi Bleu. W tym roku nie będzie na trasie jego rywali m.in. Erika Claverego, jest więc szansa na upragnione zwycięstwo.
„To będzie koszmarna przeprawa...”
– spodziewa się na swoim profilu Krystian Ogły i tak może być. Na śliskich ścieżkach ani na chwilę nie można stracić koncentracji. O upadek na tej trasie jest bardzo łatwo, jednak dla wielu zawodników w stawce jest to już koniec sezonu i bardziej nastawiają się na przygodę i uroki Martyniki niż rywalizację sportową.
Strona imprezy: www.transmartinique.com
IB