Wegański bieg z przeszkodami. A potem piknik i … kasza

  • Biegająca Polska i Świat

W niedzielę o godz. 14, przy pięknej, słonecznej pogodzie rozegrany został IV Bieg Wegański. Po raz pierwszy w ramach tych zawodów odbył się też półmaraton - relacjonuje ambasador Festiwalu Biegowego w Krynicy Jan Nartowski

Trasa prowadziła bulwarami nadwiślańskimi, pomiędzy Mostem Gdańskim i Mostem Grota. W jedną stronę było to 3,5 km. 

Biegacze musieli się zmierzyć ze zmienną nawierzchnią.  Mieliśmy do pokonania ok 2 km po betonie, 4,5 km po szutrze i około 500 m po trawie. Natura zapewniła nam też dodatkową atrakcję. Ponieważ w nocy wichura zwaliła na trasę zawodów drzewo, mieliśmy, więc bieg z przeszkodami. 

A warto wspomnieć, że i bez tej niespodzianki trasa była trudna technicznie. Na uczestników zawodów czekało dużo podbiegów i zbiegów, kilka ostrych zakrętów, oraz śliska nawierzchnia szutrowa, na której noga przy odbiciu uciekała do tyłu. 

W stronę południową biegliśmy górnym poziomem bulwaru, a tuż przed Mostem Gdańskim na nawrotce agrafki zbiegaliśmy na poziom niższy, aby wrócić nim do mostu Grota. Tam czekało na nas kilkanaście schodów, którymi dostaliśmy się z powrotem na łąki obok Centrum Olimpijskiego na Żoliborzu, gdzie ustawiono bramę startu i mety. 
Na łące urządzono piknik i kiermasz wegański, więc za każdym, gdy tamtędy przebiegaliśmy dopingowała nas duża grupa kibiców. I tak pokonaliśmy trzy okrążenia. 

Wcześniej od godz. 10 rozgrywane były biegi na 5 i 10 km oraz biegi dla dzieci. Trochę przeszkadzała wysoka temperatura, ale do tego trzeba się pomału przyzwyczaić.
Ostatecznie zająłem 18 miejsce w open z czasem 1:48:11 i trzecie miejsce w kategorii 50+. Po biegu była „Kasza Party” i dekoracja zwycięzców.

Jan Nartowski, Ambasador Festiwalu Biegowego w Krynicy