Wicemistrzyni Bostonu chce więcej. Ale nie rezygnuje z pracy

Pamiętacie Sarę Sellers? W ubiegłym roku ta biegająca pielęgniarka - anestezjolog z Arizony, kontynuująca przygodę z bieganiem po startach na uczelni, zaszokowała biegowy świat, zajmując drugie miejsce w 122. Maratonie Bostońskim. Od tamtego czasu ambitna amatorka tylko przyspiesza. Ale nie zamierza kończyć z pracą zawodową.

Pielęgniarka, nauczycielka, dietetyczka… Amatorki w czołówce Boston Marathon!

Podium w Bostonie, w biegu rozgrywanym w anormalnych warunkach atmosferycznych, dał Amerykance wynik 2:44:04. Był to drugi start biegaczki, po debiucie w maratonie Huntsville (Utah) – 2:44:27. Potencjał pokazała w listopadzie ubiegłego rokum, na trasie Maratonu Nowojorskiego. W ledwie trzecim starcie na królewskim dystanse, Sellers przyspieszyła aż o osiem minut. Wynik 2:36:37 dał jej wysokie 18. miejsce. Mogło być jeszcze lepiej. Jak wspomina biegaczka w rozmowie z Boston Globe, na trasie miała trochę przygód żołądkowych.

Wcześniej Sarah Sellers zakwalifikowała się do biegu eliminacyjnego do Igrzysk Olimpijskich w Tokio (tzw. trialsy), które odbędą się w lutym 2020 roku. – Występ na Igrzyskach byłby czymś niesamowitym! – twierdzi biegaczka. W międzyczasie podpisała umowy z trzema sponsorami. 

Sellers ustabilizowała wagę (58 kg przy wzroście 172 cm – „jestem silniejsza, więc ważę nieco więcej niż elita”, „niższa masa to częstsze kontuzje”), ale nie zmieniła sposobu, w jaki trenuje - wciąż pracuje z mało znanym Paul’em Pilkingtonem, a jej tygodniowy kilometraż, przy dwóch treningach dziennie to ok. 180 km. Nie rzuciła też pracy, co uczynił właśnie Yuki Kawauchi, zwycięzca Bostonu A.D. 2018.

Kawauchi już wie, gdzie pobiegnie po Bostonie. Przechodzi na zawodowstwo!

Sarah pracuje jako anestezjolog w Banner-University Medical Center w Tucson (stan Arizona). Swoją zmianę zaczyna o godz. 4 nad ranem, kończy o godz. 20. Przed i po pracy biega. – Pierwszy krok każdego dnia jest dla mnie najtrudniejszy, zwłaszcza gdy jest deficyt snu, a na dworze zimno i ciemno – przyznaje Sarah Sellers. Sił nabiera dopiero po śniadaniu mistrzów - kawałku czekolady w różnej formie (tabliczka, ciasteczka, pączki). Gdy wróciła do pracy po pamiętnym biegu w Bostonie, koledzy i koleżanki lekarze przywitali ją – a jakże – czekoladą.

Historyczny start w Bostonie paradoksalnie umocnił jej wizję biegania, status ambitnej amatorki. Stała się rozpoznawalna wśród amatorów, zainspirowała kolejne pielęgniarki do biegania, ale nie zdecydowała się na całkowite poświęcenie dyscyplinie. 75 tys. dolarów nagrody za drugie miejsce przeznaczyła na spłatę kredytu studenckiego na studia medyczne. Wciąż jednak denerwuje się, gdy czyta w mediach, że „wzięła się znikąd”, że wstała od stołu operacyjnego i przebiegła Boston Marathon - dziewięć razy wygrywała przecież przełaje ligi Big Sky NCAA, a w 2012 r. została uznana najlepszą sportsmenką na uczelni.  

Do Hopkington, 27-letnia dziś Sarah Sellers pojedzie w tym roku już tylko dla siebie (w 2018 r. wystartowała, by towarzyszyć bratu). Nie spodziewa się kolejnego cudu, nie oczekuje podium, bo w stawce będzie co najmniej 20 szybszych zawodniczek. – Podium jest wąskie, nie ma się co oszukiwać – przyznaje uczciwie. Ale nie chce tylko cieszyć się biegiem. Celem sportowym jest złamanie 2h30. Trzymamy kciuki!

Obszerny reportaż o biegaczce znajdziecie TUTAJ.

Źródło: Boston Globe

fot. wikimedia, archiwum prywatne zawodniczki