Z kalendarza biegowego zniknęły prawie wszystkie wiosenne imprezy. Nie ma gdzie wystartować. Dla osób, które z biegania w zawodach zrobiły formę spędzania wolnego czasu i niemal w każdy weekend przywoziły do domu medal, to spory szok. Ale, jak wiadomo, natura nie znosi próżni. Organizatorzy szybko znaleźli nową formę startów – biegi wirtualne.
Biegi wirtualne same w sobie nie są nowością, od kilku lat pojawiają się jako alternatywna wersja dla osób, które nie mogą uczestniczyć w tradycyjnej imprezie, jako forma wsparcia charytatywnego czy internetowe wyzwanie. Teraz jednak przeżywamy prawdziwy wysyp takich propozycji. Większość z nich zawiera w nazwie słowo „wirus”, „koronawirus” lub „COVID-19”.
Jak to działa?
Wystarczy zapisać się na taki bieg, uiścić opłatę startową, która jest w rzeczywistości ceną medalu i jego wysyłki, następnie przebiec lub przejść określony dystans, udokumentować to i potwierdzenie przesłać organizatorowi. Ceny są różne: od 29 zł do 50 zł, niektórzy organizatorzy oferują jeszcze opcjonalne płatne gadżety w pakiecie startowym. Wymagania zależą od biegu: czasami trzeba pokonać 5 km, innym razem wystarczy 1 kilometr „nawet wokół stołu”, jeśli ktoś nie chce wychodzić z domu.
Jeden z organizatorów reklamuje propozycję hasłem „jedyny bieg, którego wam nie odwołają”. Większość poszła w zadziwiającym kierunku, projektując medale i gadżety z wizerunkiem wirusa SARS-Cov-2. Pod informacjami o biegach pojawiło się sporo sprzecznych komentarzy. Jedni zachwycają się pomysłem i uważają, że to świetny sposób na nudę. „Każdy ruch jest dobry, nawet wokół stołu” – komentuje jeden z internautów, chwaląc pomysł.
Inni krytykują za brak wyczucia i chęć wzbogacenia się na cudzej tragedii. O ile zachęcenie ludzi do aktywności indywidualnej jest pozytywne, o tyle nagradzanie tego medalem z wizerunkiem śmiertelnie groźnego wirusa wzbudza kontrowersje. „Żałosny pomysł”, „żenujące” – przybywa komentarzy. Wśród nich pojawiają się też jednak opinie przeciwne: „świetny medal, jak się przeżyje to będzie mega pamiątka” – stwierdza ktoś.
Chociaż wydarzenie jest wirtualne, medale nie. Ktoś musi je wykonać, zapakować, wysłać i dostarczyć…
Jedno z wydarzeń już zniknęło z Facebooka, chociaż strona z zapisami nadal istnieje. Listy startowe pozostałych biegów już się zapełniają.
red.
[AKTUALIZACJA]
Jeden z organizatorów wirtualnego biegu z koronawirusem w nazwie wycofał się całkowicie ze swojego pomysłu. Zniknęło utworzone wcześniej wydarzenie a link do rejestracji nie jest aktywny. Inny skontaktował się z nami i zaznaczył, że jego bieg jest tylko formą zabawy. W sieci można znaleźć wiele propozycji wirtualnych wyścigów, które cieszą się teraz rosnącą popularnością.
red.
fot. pexels.com