Wjechał w grupę biegaczy, dzień wcześniej stracił syna... Tragedia w Oklahomie

  • Biegająca Polska i Świat

Niewyobrażalną tragedią zakończył się trening licealnej drużyny lekkoatletycznej z Oklahomy. W grupę młodych zawodników, biegnących chodnikiem wjechał rozpędzony kierowca. Dwie osoby zmarły, a cztery kolejne zostały ranne. Póki co nie wiadomo czy był to wypadek czy zaplanowany atak, bo i taką hipotezę postawiono.

Tragedia wydarzyła się w poniedziałek po południu w niewielkim mieście Moore, leżącym ok. 17 km od stolicy stanu Oklahoma City. Uczniowie reprezentujący tamtejszą drużynę „Lwów” odbywali trening. Nikt spodziewał się, że skończy się dramatem. W grupkę sześciu młodych osób wjechał masywny pick-up.

Jedna z potrąconych przez auto biegaczek, Rachel Freeman, zginęła na miejscu. Według amerykańskich mediów, w środę miała podpisać umowę z uczelnią Ouachita Baptist University. Druga biegaczka zmarła w szpitalu.

Trójka rannych wciąż jest hospitalizowana. Najlżej poszkodowany biegacz wrócił do domu i może mówić o prawdziwym szczęściu w całym tym nieszczęściu.

Sprawca uciekł autem z miejsca zdarzenia. Trzy przecznice dalej został zatrzymany przez policję. Jego krew została pobrana do analizy.

57-letni Max Townsend usłyszał zarzuty zabójstwa pierwszego stopnia (z premedytacją). Już wcześniej był zatrzymywany za posiadanie narkotyków czy prowadzenie pod wpływem alkoholu. Teraz też najprawdopodobniej był nietrzeźwy, choć nie alkohol musiał być bezpośrednim powodem tragedii.

Jak ustalono, dzień wcześniej mężczyzna stracił syna w wypadku samochodnym. Do tamtej tragedii miało dojść niedaleko miejsca, gdzie Townsend wjechał w grupę biegaczy.

Tragedia, a szczególnie jej okoliczności, wstrząsnęła lokalną społecznością. Niebawem w miejscowej szkole odbędzie się spotkanie z uczniami na temat tych trudnych wydarzeń.

źródło: NBC