Wojtek Kopeć - trzeci zawodnik ubiegłorocznego Biegu 7 Dolin 100 km, zwycięzca maratonów na Kajmanach czy w Curacao zrobił sobie miły prezent na urodziny. W niedzielę pobiegł maraton na Arubie, stając na drugim stopniu podium.
Aruba Marathon był drugą edycją imprezy. We wszystkich jej biegach wzięło udział około 2 000 biegaczy, z czego jedną czwartą stanowili goście zagraniczni. Maraton chlubi się także biegowym after party na plaży. Na aktywne spędzanie wszelakich rocznic i biegową turystykę nadaje się więc idealnie.
Tempo maratonu nie było imponujące. Wojtek nazwał swój wynik – 3:00:00 - najwolniejszym biegiem w życiu, na co mogła mieć wpływ kontuzja nogi po maratonie w Szczytnie. Podczas biegu Wojtek czuł ból łydce, i to niemal od startu. Biegł więc zachowawczo.
Do wolniejszego tempa przyłożyła się również wysoka temperatura i wilgotność. Aruba nie słynie z klimatu przyjaznego biegaczom. Nawet miejscowi zawodnicy uznali warunki za bardziej upalne niż zazwyczaj. Mimo to radzili sobie z trasą lepiej od zagranicznych gości.
Tytuł w Arubie obronił Jesus Galea. Miejscowy biegacz przekroczył linię mety z czasem 2:50:28. O prawie 5 minut poprawił swój wynik sprzed roku i tyle teraz wynosi rekord trasy. Podium... uzupełniła kobieta! Lana Gobert, zwyciężczyni ubiegłorocznego półmaratonu w rywalizacji kobiet, i tym razem wygrała zmagania piękniejsze z płci, z wynikiem 3:03:00.
Pełne wyniki: TUTAJ
IB
fot. facebook Wojciecha Kopcia