Wolontariat, pasja, bieganie. W trzech słowach o poznańskim parkrun

307 130 20 kilometrów. Dokładnie tyle do soboty „nabiegali” biegacze parkrun z całego świata. Imponują również inne cyfry. Na stronie głównej cyklu na bieżąco aktualizowane są informacje dotyczące liczby uczestników, liczby zorganizowanych biegów oraz czasu jaki wspólnie poświęcili biorący udział w startach na pokonanie dystansu (http://www.parkrun.com/). Na podstronach poszczególnych krajów, lokalizacji biegów znaleźć można wyniki z ostatnich startów, przejrzeć rekordy trasy, obejrzeć zdjęcia.

Polska to jeden z 9 krajów tworzących społeczność parkrun. Pierwszy bieg w ramach cyklu miał miejsce w 2011 roku w Gdyni. Inicjatywa zrzesza obecnie 10 801 biegaczy startujących w 13 lokalizacjach.

Parkrun nie mógłby jednak zaistnieć bez idei wolontariatu. O tym dlaczego warto angażować się w ich organizację rozmawialiśmy z inicjatorką poznańskiej edycji cyklu Jolantą Roszkiewicz.

Skąd wziął się pomysł na organizację cyklu w Poznaniu?

Joanna Roszkiewicz: Z pomysłem organizacji parkrun w Poznaniu zwrócił się do mnie znajomy z Gdyni. Tomasz Szwarc, współorganizator pierwszych biegów w Polsce. Pomysł od początku bardzo mi się spodobał. Bieganie stawało się wówczas moją coraz większą pasją. Biegał również mój partner, który wsparł mnie w decyzji o włączeniu się w inicjatywę. Pomyślałam jednak, że z uwagi na cykliczny charakter biegów w pojedynkę ciężko będzie sprostać wyzwaniu organizacyjnemu i na pewno łatwiej będzie, jeśli zaproszę do współorganizowania innych znajomych. Tak przekonałam Damiana Nowickiego i Macieja Banaszewskiego, również pasjonatów tego sportu.

Udało się. Miałaś chęci, pomocników, co było dalej? Od czego zaczęliście? Czy po drodze pojawiły się jakieś trudności?

Największym wyzwanie było podjęcie decyzji. Drugie to wybór miejsca, które byłoby odpowiednie. Późniejsze sprawy ze względu, na nasz duży sportowy entuzjazm poszły raczej łatwo. Uzyskaliśmy poparcie Urzędu Miasta, następnie zgodę Zarządcy Zieleni Miejskiej, a z pomocą kolegów i koleżanek z pracy udało mi się uzyskać wsparcie mediów, które pomogły w nagłośnieniu naszej inicjatywy i pierwszego biegu.

Biegi organizowane są na poznańskiej Cytadeli. Bardzo lubię to miejsce. Trasa parkrun Poznań należy do moich ulubionych treningowych ścieżek biegowych. Czy planując organizację braliście pod uwagę też inne miejsca? Czy może wybór był znany i pewny od początku?

Dla mnie wybór był pewny od początku, bardzo lubiłam biegać na Cytadeli zwłaszcza ze względu na jej mocno zmieniający się w ciągu roku pejzaż co daje dodatkową energię i nieprzewidywalność ścieżek. Choć początkowo rozważaliśmy inne trasy Cytadela była wówczas jedną z nielicznych, na której nie było biegowych imprez.

Bardzo chciałam aby nasz bieg oprócz wysiłku dawał też dodatkowe doznania estetyczne, dodawał energii i relaksował jego uczestników, a także pokazał naszą Cytadelę potencjalnym parkrunowym turystom. Kilkukrotnie gościliśmy biegaczy z parkrun w Hull w Wielkiej Brytanii, a także z Niemiec i innych polskich i zagranicznych lokalizacji. Nieprzypadkowy jest więc przebieg trasy obok takich miejsc jak rzeźby Magdaleny Abakanowicz, cmentarzem bohaterów (Cytadelowców i 1956), dzwonem pokoju, wzdłuż ogrodów Bylin, Daliowego i kwiatów rocznych. Trasa to także piękny widok na Rosarium z małym uroczym stawem, który zimą zamarza. I wreszcie Muzeum Uzbrojenia i przebieg pomiędzy czołgami. To robi wrażenie. Uwielbiam to miejsce.

Zdradzisz Nam jak wspominasz pierwszy bieg?

Ooo, to na pewno dużo emocji, podekscytowanie no i obawa czy nie będziemy sami? Czy na pewno ktoś przyjdzie...

Oceniając z perspektywy czasu... Co zmieniło się od pierwszego spotkania parkrun w Poznaniu do teraz?

Hmm.. można chyba powiedzieć, że nasze biegi „weszły biegaczom w krew”. Dziś nie martwimy się czy ktoś przyjdzie. Nie nagłaśniamy biegów w mediach. Dziś zawodnicy umawiają się sami. Cieszę się widząc, że jest to dla nich miejsce często obowiązkowych, wspólnych treningów, ale przede wszystkim przemiłych spotkań towarzyskich.

Za Wami 109 spotkań w ramach biegów parkrun Poznań. Czy pamiętasz jakieś spotkanie, bieg, który zapadł Ci w pamięć szczególnie?

Myślę, że było już kilka takich wyjątkowych biegów. Między innymi biegi organizowane zimą, takie podczas, których było bardzo zimno albo padał deszcz, a i tak na starcie zawsze zebrało się sporo osób. Zdarza się, że zawodnicy pieką ciastka i przynoszą dla innych albo szykują rozgrzewającą herbatę. Są też biegi bardziej uroczyste takie jak bieg setny z kolei albo pierwsza i druga rocznica naszego powstania. Biegacze z tych okazji biegną w muszkach, krawatach czy też kamizelkach od garnituru:). Czasami aby urozmaicić bieg i uczcić coś szczególnego biegniemy naszą niełatwą trasą w drugą stronę. Od mety do startu. To naprawdę cudowne, że wszyscy czerpią z tej inicjatywy tyle radości.

Przejrzałam statystyki biegów parkrun w Polsce. Robią wrażenie. W Poznańskim cyklu zarejestrowana jest największa liczba biegaczy. Spośród trzynastu lokalizacji parkrun w Polsce do edycji poznańskiej należy też rekord frekwencji na biegu. Odwiedziło Was 395 osób! Domyślam się nieprzypadkowo udało się Wam zgromadzić, aż tylu biegaczy w ramach jednego spotkania. Była ku temu jakaś specjalna okazja?

Tak, najliczniejszym nasz biegu współorganizowaliśmy wraz z „Stowarzyszeniem Na Tak”. Bieg odbywał się pod hasłem "Litr paliwa zamiast piwa". Biegliśmy wspólnie z osobami niepełnosprawnymi. Za każdą osobę, która pokonała ten dystans, sponsorzy wypłacali 5,5 zł tj. równowartość 1 litra paliwa z przeznaczeniem na dowóz osób głęboko niepełnosprawnych, które wspiera Fundacja.

Parkrun w Poznaniu obecny jest od 2012 roku. Czy w przeciągu tych dwóch lat istnienia cyklu zdarzyła się Wam sobota bez parkrunu?

Właściwie nie. Choć raz zdecydowaliśmy w środku zimy przy temperaturze -14 stopni, że jest zbyt duże ryzyko, aby w tak zimną sobotę biec i bieg odwołaliśmy. Część biegaczy postanowiła jednak przyjść i pobiegli bez naszego stopera. Szybko przekonaliśmy się ze zdjęć na FB, że bieg i tak się odbył:)

Miałam okazję aktywnie uczestniczyć w poznańskim cyklu. Na swoim koncie mam kilka startów. Zawsze przychodzę tu z ogromną chęcią. To naprawdę świetna inicjatywa. Jestem przekonana, że nie pomylę się jeśli stwierdzę, że parkrun to przede wszystkim ludzie. Wiem, że praca przy organizacji jest wolontariatem. Poświęcacie swój prywatny czas zupełnie za darmo. Czy niesie to z sobą jakieś wyrzeczenia? Co jeżeli organizacja biegów „koliduje” z planami w życiu prywatnym?

Tak, czasami moglibyśmy spędzić ten czas inaczej. Na szczęście jesteśmy w trójkę i wspólnie udaje nam się ułożyć grafik organizacji biegów czy wymieniać „sobotami”. Zdarza się jednak, że żaden z Nas nie może być obecny na biegu. Wówczas z pomocą przychodzą uczestnicy, zaprzyjaźnieni biegacze. I... organizują biegi samodzielnie. Na tym polega idea parkrun, dlatego też zawsze mocno zachęcamy do czynnego udziału w ich organizacji. Biegi parkrun organizowane są przez wolontariuszy, dlatego każdy chętny może się do Nas zgłosić i zobaczyć jak to jest poprowadzić bieg samodzielnie.

Co zatem daje największą satysfakcję organizatorom cyklu?

Myślę, że sportowa radość uczestników. To jak widzę kiedy znajomi biegacze z parkrun są coraz lepsi. Jak coraz szybciej pokonują trasę, dzielą się sukcesami i jak wspierają się w treningach. Sama często się zawstydzam organizując taki bieg, myślę kurcze jak oni świetnie biegają. Co bardzo motywuje do własnych treningów i nowych biegowych wyzwań.

Skoro o bieganiu mowa.... Zdarza się, że w trakcie biegu sama zakładasz buty i wraz z uczestnikami pokonujesz trasę?

Jeśli tylko jest taka możliwość. To znaczy jeśli mamy wystarczającą ilość wolontariuszy do organizacji biegu. Zwykle potrzebne są minimum 3 osoby i to nie zawsze jest łatwe. Zauważyłam, że biegacze-wolontariusze jeśli tylko mogą, wolą biec. Zawsze jednak znajdują się chętni do współorganizowania. Nawet jeśli nie zgłasza się do Nas nikt wcześniej to w trakcie spotkania okazuje się, że znajdują się chętni. Czasami są to także kibice. Często pomaga mi też rodzina.

Czego życzycie sobie jako organizatorzy cyklu?

Wolontariuszy. Bezpiecznych spotkań i samej, czystej radości ze startów.

Tego właśnie Wam życzymy! Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Katarzyna Melcer

parkrun Polska

parkrun Poznań