World Marathon Majors na FSZP. Od podszewki

Aleksandra Mądzik to niepozorna, drobna kobieta, która dokonała rzeczy całkiem sporej. Jako trzecia Pola ukończyła prestiżowe World Marathon Majors, czyli przebiegła sześć największych maratonów świata: w Berlinie, Bostonie, Chicago, Londynie, Nowym Jorku i Tokio. Udało się jej to zrobić w ciągu zaledwie 2 lat. Podczas Forum Sport Zdrowie Pieniądze 7. PKO Festiwalu Biegowego podzieliła się swoimi wrażeniami i doświadczeniami.

Ola Mądzik przyznała, że wszystko zaczęło się od szczęścia, które miała w losowaniu. Zapisała się na maraton w Tokio z kolegą, ot tak. Szansa na to, że zostanie się wylosowanym do startu jest mniejsza niż 1:10. Oli się udało, koledze nie. Rzutem na taśmę zgłosiła się do Berlina.. i znowu miała szczęście. Stwierdziła wtedy, że jeśli ma już dwa z sześciu, to powalczy o resztę.

Podczas spotkania ze słuchaczami maratonka pokazywała dużo zdjęć, opowiadała o każdym z biegów, rysując ich charakterystyki. Bo każdy z „majorsów” jest inny. Słuchacze mogli się na przykład dowiedzieć, że w Bostonie nie ma oficjalnych pacemakerów a w Nowym Jorku po worek z depozytem trzeba iść z mety jeszcze prawie 2 km. Za to przed biegiem odbywa się Parada Narodów, podczas której prezentują się wszystkie narodowości startujące w maratonie. Po nim finiszerzy z Polski są zaproszeni do polskiego konsula. I to wraz z rodzinami.

Pytanie o to, jakich nakładów finansowych wymaga takie przedsięwzięcie Ola Mądzik odpowiedziała: – 20 tys. zł to takie minimum, które trzeba mieć, żeby myśleć o World Maraton Majors. Sam pakiet na maraton nowojorski kosztuje w granicach 1400 zł. A jeszcze trzeba dolecieć, pomieszkać i coś zobaczyć.

Ten ostatni punkt realizowała skrupulatnie, biegając po Central Parku, legendarnym Badwater a do Berlina zabierając swoich rodziców: – Chciałam, żeby zobaczyli jak to jest, jak się zachowuję w takich sytuacjach.

Największym przeżyciem były jednak spotkania ze znanymi ludźmi, legendami biegowego świata, takimi jak Scott Jurek, Katherine Switzer, Wilson Kipsang czy Bill Rogers: - Udało mi się z nimi chwilę postać, porozmawiać. Przekonałam się, że to normalni, fajni ludzie.

A który z maratonów Aleksandra Mądzik wspomina najlepiej? – Zdecydowanie Boston. Z wielu powodów: bo życiówka, bo trasa, ciężka i wymagająca. Czułam, że byłam przygotowana w 100% na tę trasę. To było bardzo fajne, że to zaplanowałam i potrafiłam zrobić. Poza tym to najstarszy maraton na świecie.

Zapytana o dalsze biegowe plany, zdradziła, że nie spocznie na laurach: – Wychodzę z kontuzji, bo okazało się, że nowojorski biegłam z płynem w kolanie. Z samolotu trafiłam od razu na ostry dyżur. Ale jak już zaczęłam tak egzotycznie, to pójdę dalej. W grudniu lecę do Honolulu na maraton – powiedziała.

KM