Maraton Yantai chociaż międzynarodowy w swojej nazwie, to jednak zalicza się do mniej znanych chińskich biegów. Jego metę przekraczają zazwyczaj biegacze amatorzy, a ich czasy raczej nie przebijają się do światowych mediów. Tymczasem zawodnik z numerem F0428 spowodował, że Yantai Marathon zainteresowały agencje informacyjne.
Gong Chao (na zdjęciu podczas innej imprezy) brał udział w tym biegu po raz pierwszy. Był w formie i biegło mu się dobrze. Pokusił się więc o zwycięstwo i linię mety przekroczył z czasem 2h52'. Nie dość, że wygrał, to jeszcze ustanowił swój rekord życiowy. Nagrody jednak nie dostał. Organizatorzy nie zauważyli go na wideo i nie uznali jego wyniku.
Gdy zainteresowany postanowił sprawę wyjaśnić, został oskarżony o oszustwo, zwłaszcza że regulamin przewidywał nagrody finansowe. Niedoszłemu zwycięzcy nie pozostało nic innego, jak domagać się uznania swojego czasu i potwierdzenia miejsca na podium za pomocą mediów społecznościowych. Początkowo organizatorzy odrzucali wszelkie uwagi, twierdząc że kamera nagrywała bieg pierwszej trójki, a Gong Chao w tej grupie nie było.
Naciski biegaczy spowodowały, że organizatorzy wrócili do sprawy i przeprowadzili własne śledztwo. Wynikiem śledztwa jest oświadczenie, w którym potwierdzają wersję biegacza. Gong Chao maraton w Yantai wygrał i za kilka dni otrzyma należną mu nagrodę.
Pozostali zawodnicy z podium zostaną przesunięci o jedno miejsce w dół, ale ze względu na charakter nagrody, zachowają w całości wygrane kwoty pieniędzy. Gong Chao rozwiązanie zaakceptował i przeprosiny przyjął.
IB
Źródło:France Info / China Daily
fot. thenanfang.com