W czasie, gdy nie znamy jeszcze gospodarza mistrzostw Polski w maratonie, w USA rozegrano słynne „trialsy” - kwalifikacje olimpijskie do Igrzysk Letniej Olimpiady w Tokio. Taki system selekcji stawiany jest często jako wzór i przenoszony do kolejnych krajów. Jeden bieg i dyspozycja dnia decydują o wszystkim.
Goniąc za marzeniami
Od kilku dni kwalifikacje olimpijskie w maratonie zajmowały czołowe miejsca na biegowych portalach w USA. Typowano faworytów, donoszono kogo zabraknie, ale też informowano, że sponsor reprezentacji, firma Nike, ma dostarczyć wszystkim uczestnikom kwalifikacji w Atlancie swoje słynne buty Alpfafly Next %, prawdopodobnie najszybsze dziś buty w światowym maratonie, wzbudzające jednocześnie tak wiele kontrowersji. Choć sportowcy mieli nie mieć obowiązku startu w tym sprzęcie, wielu postawiło właśnie na ten model. W pogoni za olimpijskim snem liczyła się każda urwana sekunda.
(Nie)legalne buty Nike – genialna promocja czy technologiczny doping?
Rozgrywane raz na cztery lata kwalifikacje olimpijskie to wyjątkowy maraton, bo dostępny tylko dla klasowych biegaczy. Choć patrząc po liczbie uczestników - do Atlanty przyjechało walczyć blisko 700 zawodniczek i zawodników (!) - można odnieść inne wrażenie. Ale… By w ogóle ubiegać się o trzy miejsca na igrzyskach olimpijskich wśród kobiet i mężczyzn, pretendenci musieli wypełnić określone minima, m.in. maratońskie 2:19:00 i 2:45:00, odpowiednio dla mężczyzn i kobiet. O przepustkę do kwalifikacji można było też walczyć w półmaratonach. Dla wielu już sam udział i walka obok największych gwiazd, jak brązowy medalista z Rio de Janeiro Galen Rupp, była sporym sukcesem.
Na wzór Tokio, czyli Sapporo
Trasa kwalifikacyjnego biegu w Atlancie była wymagająca technicznie i składała się z trzech pętli. Przez liczne podbiegi komentatorzy porównywali ją do trasy Maratonu Bostońskiego. Trasa miała symulować warunki, z jakimi maratończycy mieli mierzyć się w Tokio. Tyle tylko, że gdy klub biegacza z Atlanty przygotowywał się do imprezy, olimpijskim maraton przeniesiono do Sapporo.
Emocji nie brakowało. Dość szybko ucieczki spróbowała dwójka w składzie Dan Nestor i Brian Shrader. Niemal filmowe 8 mil, czyli prawie 12 km, pokonali oni w 39:33. Nad zasadniczą grupą z faworytami do wyjazdu do Tokio – Galenem Ruppem, Jardem Wardem czy Dathanem Ritzenheinem, mieli aż 40 sekund przewagi. Mało znany Shrader nie miał zamiaru zwalniać.
W rywalizacja pań – kobiety ruszyły na trasę 10 minut po mężczyznach – miała bardziej spokojny przebieg. Na czele dużej grupy biegły niemal wszystkie faworytki - Des Linden, Emily Sisson, Jordan Hasay. 6 mil, czyli prawie 10 km pokonały w 34:34. Dużo uwagi komentatorzy i eksperci NBC - „trialsy” po raz kolejny zagościły na antenie publicznej telewizji - poświęcali zaledwie 16-letniej Tierney Wolfgram, najmłodszej zawodniczce w stawce, która zakwalifikowała się do tej imprezy z czasem 2:40:03.
what a crew!!! pic.twitter.com/BxrluDfvGI
— Atlanta Track Club (@ATLtrackclub) February 29, 2020
Maraton zaczyna się...
Brian Shrader, reprezentujący na co dzień barwy Uniwersytetu Północnej Arizony, miał swoje 5 minut. Półmetek pokonał w 1:04:53, 47 sekund szybciej niż goniący go faworyci i kilkanaście sekund szybciej niż goniący go Dan Nestor. Ten jednak szybko został „połknięty” przez przyspieszający pociąg, zaraz po 22. kilometrze, na jednym z puntów odżywczych.
Przewaga lidera kurczyła się stopniowo. Na 25. kilometrze Shrader został dogoniony przez Ruppa i spółkę.
Mile 13 at 1:04:13
— Atlanta Track Club (@ATLtrackclub) February 29, 2020
Shrader still leading. Pack is slowly chipping away at his lead.#Atlanta2020 #MarathonTrials20 pic.twitter.com/dXhp7vOxp7
Panie najwidoczniej dopiero szykowały się do prawdziwych emocji. Faworytki w licznej grupie pokonały półmaraton w 1:14:38. Poniżej 1:15:00 biegło niemal dwadzieścia zawodniczek. Każdy scenariusz na finisz był możliwy i stosunkowo wysokie było prawdopodobieństwo niespodziewanych rozstrzygnięć. Być może dlatego żadna nie chciała zaryzykować ucieczki.
Ostatecznie Galen Rupp uciekł kompanom i nie dał im szans, zwyciężając z czasem 2:09:20.
Rupp dropped the chase pack...he also just dropped his hat. Getting after it. #Atlanta2020 pic.twitter.com/d3QT3iMJed
— Atlanta Track Club (@ATLtrackclub) February 29, 2020
W kierunku mety filar nieistniejącej już grupy NIke Oregon Project, ulubieniec niesławnego Alberto Salazara biegł samotnie z małą flagą amerykańską w ręku. To jego wielki powrót po kontuzji i rehabilitacji. - To było ciężkie miesiące, ale ciężka praca przyniosła efekt – mówił na mecie Rupp.
Weteran znów na Igrzyskach!
Pasjonująca walka stoczyła się za plecami Ruppa. Pochodzący z Portland biegacz patrzył za linii mety jak o dwa miejsca walczą w sprinterskim pojedynku trzej zawodnicy. Po wyrównanej walce drugie zafiniszował Jacob Riley, z czasem 2:10:02, ustawiając nowy rekord życiowy. Trzeci był doświadczany Abdi Abdirahman z wynikiem 2:10:03, który pojedzie na swoje piąte igrzyska w karierze!
They are officially the 1st male members of @TeamUSA: 1- @G_Rupp 2- @JakeBillRiley 3- @Abdi_runs #Atlanta2020 #MarathonTrials20 pic.twitter.com/usOdN8qAew
— Atlanta Track Club (@ATLtrackclub) February 29, 2020
Niespodziewanie poza podium – a co za tym idzie i japońskimi igrzyskami - znalazł się Leonard Korir z wynikiem 2:10:06. Możliwe, że biegacz spróbuje jeszcze powalczyć o minimum w biegu na 5000 lub 10 000 m.
Kapitalnie w "trialsach" spisał się ultramaratończyk Jim Walmsley, który był 22. z czasem 2:15:05!
Dla siebie i… rodzeństwa
Jeśli ktoś czekał na emocje w rywalizacji kobiet, to doczekał się na ostatnich kilometrach. O zwycięstwo walczyły Aliphine Tuliamuk – dziewięciokrotna mistrzyni USA w biegach ulicznych, która amerykański paszport zdobyła dopiero w 2016 r., oraz mało znana Molly Seidel dla której był to maratoński debiut. Do kwalifikacji w Atlancie dostała się dzięki wynikowi w półmaratonie (rekord życiowy 1:09:35).
Doświadczenie wzięło jednak górę i finalnie najlepsza okazała się Aliphine Tuliamuk, wychodząc na prowadzenie ok. milę przed metą. Naturalizowana biegaczka, która w USA głównie zarabia pieniądze dla swoich 31 braci i sióstr, którzy zostali w Afryce, nie oddała już zwycięstwa. Czas Tuliamuk - 2:27:24. Drugie miejsce zajęła niespodziewanie Molly Seidel, w pierwszym maratońskim starcie notując wynik 2:27:31. Trzecia do mety zmierzała spokojnie Sally Kipyego, która uzyskała wynik 2:28:52.
Team USA! The first three women heading to Tokyo - @aliphinetuliamu, @bygollymolly12 and @sallykipyego! Tuliamuk wins in 2:27:23, with Seidel just behind in her *debut marathon*. Kipyego holds off @des_linden to clinch the third spot #Atlanta2020 #MarathonTrials20 pic.twitter.com/z6Lmem2aj4
— Atlanta Track Club (@ATLtrackclub) February 29, 2020
Linden goniła...
Sensacyjnie tuż za podium uplasowała się Des Linden, z czasem 2:29:03. Do wymarzonego podium zabrakło kilkudziesięciu metrów. Zwyciężczyni Maratonu Bostońskiego nie wystartuje na igrzyskach w Tokio. Cztery lata temu w Rio de Janeiro zajęła 7. miejsce. Biegaczka w kwietniu planuje pobiec raz jeszcze z Hopkinton na Boylston Street.
Bez względu uzyskane czasy, najlepsze trójki obu rywalizacji stworzą reprezentację USA na IO w Tokio. Ciekawostką jest, że po sześcioro zawodników pobiegło szybciej niż wynoszą wskaźniki IAAF - 2:11:10 dla mężczyzn i 2:29:30 dla kobiet. To się nazywa kłopot bogactwa!
US Olympic Trials, Atlanta 2020 – wyniki
Mężczyźni:
1. Galen Rupp - 2:09:20 – wyjazd do Tokio
2. Jaco Riley - 2:10:02 – wyjazd do Tokio
3. Abdi Abdirahman - 2:10:03 – wyjazd do Tokio
4. Leonard Korir - 2:10:06
5. Augustus Mayo - 2:10:47
6. Martin Hehir - 2:11:29
Kobiety:
1. Aliphine Tuliamuk - 2:27:23 – wyjazd do Tokio
2. Molly Seidel – 2:27:31 – wyjazd do Tokio
3. Sally Kipyego – 2:28:52 – wyjazd do Tokio
4. Des Linden - 2:29:03
5. Laura Thweatt - 2:29:08
6. Stephanie Bruce - 2:29:11
RZ