Podziw dla Yuki Kawauchiego i wymagające warunki na trasie to tematy, które najczęściej poruszali biegacze w postartowych wypowiedziach. Zimno, deszcz i zmęczenie - od tego zaczyna się każda relacja z poniedziałkowego biegu.
„ARMAGEDON - to najlepsze określenie dla warunków pogodowych, jakie spotkały tutaj sportowców oraz kibiców. Przeleciałam pół świata, żeby pobiec w tak wymagających warunkach swój kolejny maraton i nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie przywiozła” - napisała na swoim profilu Polka Magdalena Białorczyk, która przywiezie do kraju trzecie miejsce w kategorii wiekowej!
Nasi nie dali się pogodzie w Bostonie! [WYNIKI POLAKÓW]
„Biegam od 26 lat, ale to był najlepszy dzień mojego życia” - mówił Yuki Kawauchi tuż po zwycięstwie w Boston Marathon Na konferencji prasowej, wzruszony dźwiękami japońskiego hymnu stwierdził, że ma nadzieję swoim zwycięstwem dodać pewności innym japońskim biegaczom i pokazać im, że mogą konkurować z całym światem.
Kawauchi wygrał walkę o zwycięstwo z Geoffreyem Kirui, który na mecie powiedział krótko: „Miałem po prostu sztywne nogi”. Od 35. kilometra Kirui zmagał się już przede wszystkim z pogodą i nogami, nie miał dość energii by walczyć z japońskim konkurentem. Tymczasem Kawauchi nie wiedział, kogo wyprzedził „Nie obracałem się za siebie, nie sprawdzałem, kogo wyprzedziłem. Nie wiedziałem, że prowadzę” - opisywał rywalizację Japończyk.
O tym, że Marcel Hug - triumfator rywalizacji wózkarzy, deszczu nie lubi, mówił nam już podczas mistrzostw świata w Londynie. Tam przemoczony do suchej nitki biegacz na wózku lekkoatletycznym został mistrzem świata. Nie inaczej było w Bostonie. Deszczu nie polubił, jechał wolniej niż ma w zwyczaju, ale metę Boston Marathon przekroczył jako pierwszy. „Było tak strasznie ciężko, tak zimno. Przez cały czas zamarzałem . Jestem szczęśliwy, że się udało” - stwierdził Szwajcar.
„Tego nie da się opisać. Nie mogę uwierzyć, że wygrałam Boston Marathon. Dzisiejsze warunki były tak ciężkie, że zmęczyłam się samym utrzymaniem pozytywnej postawy. To nie było łatwe” - przyznała Tatyana McFadden. Zwyciężczyni na wózku lekkoatletycznym miała ochotę się wycofać, ale - jak napisała na swoim profilu - nie mogła sprawić zawodu kibicom. „A poza tym, ja kocham się ścigać i kocham maratony”- dodała
Myśli o zejściu z trasy towarzyszyły również zwyciężczyni biegu pań - Desiree Linden. Na mecie mówiła, że początkowe kilometry były dla niej trudne. Postanowiła poczekać na koleżankę z reprezenracji USA Shalane Flanagan i pomóc jej wygrać. Wymagało to zwolnienia tempa. Paradoksalnie, decydując, że nie jest w stanie biec dla siebie, odzyskała siły. „W pracy zespołowej, nigdy nie wiesz, co będzie. Pomagając jej, pomogłam sobie. Moje nogi odzyskały siłę” - mówiła po biegu pierwsza zwycięska Amerykanka od 1985, dodając, że czuje się jak postać z bajki.
Shalane Flanagan zajęła ostatecznie 7. miejsce. Podziękowała koleżance za pomoc i powiedziała, że były to najtrudniejsze warunki do biegania, z jakimi musiała się zmierzyć.
Niewiele o swoim biegu powiedziała sensacyjna zdobywczyni drugiego miejsca - Sarah Sellers. Do końca nie uwierzyła jeszcze w swój rezultat. Natomiast zdobywczyni trzeciego miejsca Krista Duchene wyjaśniła, że po prostu zrealizowała plany z nawiązką, bo owszem trzecie miejsce planowała, ale w swojej kategorii wiekowej.
„Syreny, doping , wiatr, deszcz. To wszystko było szalone. Nie widziałam, ile jeszcze kilometrów. Wyprzedziły mnie 2 kobiety- Amerykanki. Więcej kobiet nie widziałam, a potem zostałam zabrana na kontrolę. Pytałam wolontariusza, która jestem. Nie miał sygnału w telefonie, ale sądził że trzecia lub czwarta. Musiałam się upewnić. Zapytałam, jeszcze raz, czy nie w kategorii. Nikt dookoła nie był pewien, ale wszyscy mi gratulowali” - pisała pod koniec dnia startowego Krista Duchene, która jeszcze na konferencji prasowej upewniała się, czy na pewno jest trzecia.
Pielęgniarka, nauczycielka, dietetyczka… Amatorki w czołówce Boston Marathon!
O trudach biegu wspominają także uczestnicy biegu masowego.
Elise Wallace o swoim starcie napisała „To jeden z tych biegów, które później wspomina się słowami: To była przygoda. Jednak w rzeczywistości, to był najgorszy bieg, jaki kiedykolwiek zrobiłam. Wyglądało to tak, jakby matka natura nie chciała, żebyśmy ukończyli.”
Vanessa Fonseca z Portugalii skomentowała cały bieg z poczuciem humoru: „Przez cały czas chciałam sikać. Jeszcze nigdy nie było mi tak zimno. Pomiędzy 4. a 32. kilometrem właściwie nieustannie popuszczałam. Przecież nie mogłam ciągle robić przerw. Zresztą deszcz był tak ulewny, że niczego nie było widać”
Nie wszystkim udało się dotrzeć do mety. W wywiadzie z telewizją NBC Boston, jedna z biegaczek charytatywnych Nicky Franchi powiedziała: „To była zupełna porażka. Przygotowywałam się do tego biegu całą zimę, czułam się wspaniale, ale dzisiaj, to nie jest to, czego się spodziewałam”
Lista zawodników z elity, którzy przegrali z aurą jest imponująca. Znaleźli się na niej m.in. Galen Rupp, który nie udzielał po zejściu z trasy wywiadów, Lemi Berhanu, Lesisa Desisa, Felix Kandie, Deena Kastor, Caroline Rotich, Bezunesh Deba…
opr. IB