Jeśli nazwisko Kostera nic wam nie mówi, to najwyższa pora to zmienić. Możecie być pewni, że usłyszycie o nim jeszcze nie raz!
Trzy lata temu Adrian Kostera był nałogowym palaczem z depresją. W miniony weekend z wynikiem 215.401 km został zwycięzcą 24-godzinnego biegu w Deventer w Holandii, rozgrywanego w randze mistrzostw tego kraju!
Bieg był dla Polaka ogromnym wyzwaniem. 1295-metrową pętlę wyścigów kolarskich pokonywał nierzadko marszem, z grymasem bólu na twarzy i spuchniętymi łydkami. Mimo to dotarł do mety z najlepszym wynikiem imprezy.
Co prawda Adrian wymagał wsparcia przyjaciół przy opuszczaniu terenu zawodów, a następnego dnia poruszał się na sztywnych nogach, ale z pewnością nie zabrakło mu charakteru i mocnej głowy.
24 Uur van Deventer nie był głównym celem Polaka. Kostera ma ambitne plany, obejmujące zaliczenie 100 Ironman’ów. Po drodze w planie jest jeszcze 100 maratonów w 100 dni, które według harmonogramu na ten rok, mają się rozpocząć w październiku.
W tym samym głównym biegu imprezy startował także Dawid Bobrzki, który po 126 km musiał zejść z pętli z powodu odcisków na stopach. On też nie składa broni i zapowiada, że to dopiero początek jego przygód z długim dystansem. Marzy, by w ciągu doby zaliczyć 200 km.
Polacy pojawili się również w 6-godzinnym biegu towarzyszącym. Tu jednak nie wszystko poszło zgodnie z planem. Marek Nieslon nie do końca zgadza się z pomiarem organizatorów. Ich wyliczenia pokazały 64 km, jego – 68 km. Ta różnica kosztowała go zwycięstwo.
W tym samym biegu debiutował Dawid Grębosz, który ukończył zawody z wynikiem 55 km.
Polacy zakończyli również na podium zmagania w biegu 3-godzinnym. Martin Motowidlo zrobił to na pierwszym miejscu z dorobkiem 34,913 km. Michał Michalski był drugi z wynikiem 31,298 km.
Gratulujemy!
IB