Na ulicach stolicy tytuł obroniła utytułowana Renata Pliś. Wśród mężczyzn najlepszy był Mariusz Giżyński, który przygotowuje się do Wojskowych Igrzysk Sportowych. Organizatorom nie udało się powstrzymać spadku frekwencji, choć i tak utrzymuje się ona na wysokim poziomie.
Od kilkunastu lat, na początku października rozgrywana jest jedna z najpopularniejszych biegowych imprez w Polsce. Oficjalnie była to jedenasta edycja Biegnij Warszawo, ale przypomnijmy, że swoje korzenie wydarzenie ma w niezapomnianym Run Warsaw. W 2007 roku w zielonych koszulkach i na dwóch dystansach pobiegło aż 17 000 osób. Dla wielu był to pierwszy tak duży bieg uliczny w życiu, bo i wydarzeń o takim charakterze w ówczesnym kalendarzu biegów po prostu nie było.
Zmieniający się co roku kolory koszulek to jeden z symboli tej imprezy. Nie inaczej było w tym rok; ulice Warszawy wypełnił czerwony tłum, przypominający nieco układ krwionośny który pobudza do życia miejską tkankę. Nowa, 10-kilometrowa trasa połączyła oba brzegi Wisły.
Uczestnicy ruszali z ul. Czerniakowskiej, następnie skręcali w kierunku Agrykoli, gdzie na dzień dobry czekał ich podbieg. Finiszowali przy stadionie Legii, biegnąc nie pomarańczowym dywanie (kolor jednego ze sponsorów imprezy). Po drodze mijali dwa mosty: Poniatowskiego i Świętokrzyski. Niektórzy mogli pamiętać tę trasę ze specjalnej nocnej edycji rozgrywanej w stulecie warszawskiego klubu.
Stulecie Legii - piłkarskie święto... biegaczy. 6 215 osób na mecie Biegnij Warszawo Nocą [ZDJĘCIA]
Mimo delikatnego wiatru, aura dopisała.
Sam bieg stał na wysokim poziomie. Trzech najlepszych zawodników złamało 30 minut. Wygrał wicemistrz Polski w maratonie Mariusz Giżyński – 29:41, który przygotowuje się do Światowych Igrzysk Sportowych, które odbędą się w Chinach.
Drugi był wracający po kontuzji Yared Shegumo. Podium dopełnił Kamil Jastrzębski - zwycięzca dwóch ostatnich edycji Biegnij Warszawo. Obu zawodnikom zmierzono rezultat 29:58.
– Ten bieg to fantastyczna prognoza przed maratonem. Cieszę się z wygranej. Kamil prowadził do 7. kilometra i bardzo mu gratuluję postawy. Ja w pewnym momencie ruszyłem mocno, chyba nawet za mocno, bo poniżej 2:50 min./km. Ostatni kilometr osłabłem, a mogłem jeszcze urwać z pięć sekund od tego wyniku… – relacjonował Mariusz Giżyński.
– Uważam, że nowa trasa jest lepsza niż poprzednia. Podbieg pokonuje się na świeżych nogach. Co do wiatru, to na początku on przeszkadzał, ale później pomagał. Wyszło więc na remis – zauważył Giżyński.
Maratończyk Mariusz Giżynski zwycięża Biegnij Warszawo z czasem 29:41. "Mogłem jeszcze urwać z 5 sek." Udany sprawdzian przed Igrzyskami Wojskowymi pic.twitter.com/tFQxuEfXsU
— Robert Zakrzewski (@rob_zakrzewski) October 6, 2019
Wśród pań tytuł obroniła Renata Pliś (34:37), która na start zdecydowała się niemal w ostatnim momencie. Wyprzedziła w Warszawie Dominikę Stelmach (35:18) oraz Mariolę Stasiewicz (35:48).
– Chciałam się sprawdzić, ale nic na siłę. Jestem zadowolona z czasu, zwłaszcza że to końcówka sezonu i jadę na oparach – opowiadała na mecie zwyciężczyni. – Na początku mocna zaczęła Anna Szyszka. Żwawo pokonała pierwszy kilometr. Doszłam ją na podbiegu, a później…. to już nie wiem co się działo. Na 7. kilometrze była nawrotka, to zobaczyłam jeszcze Dominikę Stelmach biegnącą na drugiej pozycji… – opisywała Renata Pliś, która za tydzień wystartować ma w PZU Cracovia Półmaratonie Królewskim.
Tuż za podium uplasowała się Iwona Bernardelli – wielokrotna zwyciężczyni imprezy, która wraca do formy po kontuzji (36:51).
Biegnij Warszawo ukończyło 6 155 osób, z czego blisko 35 procent stanowiły panie. Frekwencja zacna, ale trzeba przypomnieć że jeszcze w 2013 roku finiszowało 11 856 uczestników. Dwa lata później metę przekroczyło już 8 620 biegaczy. W porównaniu z zeszłym rokiem frekwencja w tegorocznej edycji spadła o blisko 540 osób.
Pełne wyniki: TUTAJ
Galeria zdjęć z mety: TUTAJ
RZ