Icebug Summer Trail, czyli dwa dni w masywie Turbacza. Oto najlepsi zbiegacze górscy w Polsce [ZDJĘCIA]
Opublikowane w pon., 18/08/2014 - 10:09
Po sukcesie zimowych zmagań Icebug Winter Trail organizatorzy postanowili powtórzyć imprezę późnym latem. Gwóźdź programu – Mistrzostwa Polski w Zbieganiu Górskim, czyli jak spaść z Turbacza do Nowego Targu w jak najkrótszym czasie. Nowymi mistrzami Polski zostali Ewa Majer i Piotr Biernawski.
Zawody w zbieganiu górskim to idea nowa w Polsce, ale obecna w krajach europejskich już od jakiegoś czasu. Jest odwrotnością biegu alpejskiego, a więc takiego, w którym zawodnicy biegną wyłącznie pod górę. Cel stojący za tego typu zawodami, wydawałoby się – dziwnymi – jest prosty – zbiegi to w biegach górskich element niezwykle istotny. Łączy elementy techniczne, wytrzymałościowe, sprawnościowe i kondycyjne. Kto dziś nie zbiega bardzo mocno, ten w zasadzie nie ma szans liczyć się w biegach górskich.
Rozegrane podczas Icebug Summer Trail Mistrzostwa Polski w Zbieganiu Górskim miały nietypową formułę. Zbieg był bowiem jedynie fragmentem trasy biegu górskiego. Zawodniczki i zawodnicy w liczbie ponad 130 ruszyli najpierw... pod górę. Spod Długiej Polany w Nowym Targu na szczyt Turbacza. Dopiero ze szczytu Turbacza, po minięciu punktu pomiarowego, ruszały oficjalnie Mistrzostwa Polski. Do pokonania w całym biegu było niespełna 16 kilometrów.
Przed zbiegiem zawodnicy mogli odpocząć w Schronisku, ale stosunkowo niewielu korzystało z tej możliwości. Zwycięzcy na trasie biegu górskiego i na trasie mistrzostw polski właściwie od razu z Turbacza lecieli na dół. Lecieli to chyba dobre słowo - pokonanie niespełna 6-kilometrowego zbiegu najlepszemu mężczyźnie - Piotrowi Biernawskiemu z ATTIQ Fake Runners – zajęło 23 minuty. Najlepsza kobieta – Ewa Majer – potrzebowała prawie trzy minuty więcej. Majer i Biernawski to nowi mistrzowie Polski.
Jaki był zbieg z Turbacza? - Wytrzymałościowy, jedynie na niewielki fragmentach techniczny - opowiadał na mecie Maciek Więcek. Doświadczony ultras z teamu Inov-8 potrzebował 25 minut na zbieg z Turbacza. –Błotnisty, pełen luźnych kamieni i wyżłobionych koryt – opowiadał z kolei Artur Moroń, który na zbiegu był o 10 sekund wolniejszy od Maćka.
W niedzielę zaś rozegrano zawody w formule Rogaining. Zawodniczki i zawodnicy mieli 6h na zebranie w masywie Turbacza jak największej liczby punktów kontrolnych o różnych wagach. Kluczem do zwycięstwa było zaplanowanie optymalnego wariantu zaliczania punktów. Najlepszymi okazali się Urszula Zimny i Artur Moroń.
AB