DOZ Maraton Łódź z PZU: Agnieszka Mierzejewska ze złotem MP, ale... [ZDJĘCIA]


Kenijczycy Misganaw Abraw (2:13:24) oraz Mutgaa Rachel Jemutai (2:31:45) zwyciężają DOZ Maraton Łódź z PZU 2016. Złoty medal Mistrzostw Polski w Maratonie wywalczyła Agnieszka Mierzejewska, która była dziś druga (2:32:04). Triumf miał gorzki smak - zawodniczka nie osiągnęła głównego celu na imprezę, a więc kwalifikacji olimpijskiej (minimum 2:30:00). Przeszkodziła wysoka temperatura, w jakiej biegano w Łodzi. 

Biegacze wybiegli na łódzkie ulice o godzinie 9:00 z ul. Bandurskiego, obok Atlas Areny. Od początku zawodnicy z Kenii i Etiopii narzucili mocne tempo, które trzymali do ok. 21 km. Biegli w siedmioosobowej grupie aż 30 kilometra. Od tego momentu powoli zaczęli odpadać kolejni biegacze.  Drugą połowę pobiegłem wolniej. Nie jest to wina trasy, która byłą bardzo szybka. Po prostu nie było nikogo, z kim można było utrzymać wysokie tempo – skomentował zwycięzca Abraw Misganaw.

W rywalizacji kobiet od początku w czteroosobowej grupie biegły Mutgaa, Mierzejewska, Nastassia oraz Izabela Trzaskalska. W tym składzie trzymały się do 15. kilometra. Od tego momentu tempa nie wytrzymywały odpowiednio Ivanova Nastassia, a następnie Izabela Trzaskalska. Od 27. kilometra o zwycięstwo walczyły już tylko Mierzejewska i Mutaga. Polka od 32. kilometra zmagała się z kolką. Na ul Krzemienieckiej wróciły jej siły i Mierzejwska prawie dogoniła rywalkę, brakowało jej zaledwie kilku metrów. Ostatecznie Kenijka nie dała za wygraną i pierwsza przekroczyła linię mety w Atlas Arenie.

– Od początku byłam pewna zwycięstwa. Jestem zadowolona z rezultatu, ale wiem, że stać mnie na jeszcze szybsze bieganie – powiedziała Jemutai Mutgaa Racheal. 

– Po 30. kilometrze zaczęło brakować mi sił. Duża wilgotność i słońce nie ułatwiały zadania – mówiła Agnieszka Mierzejewska.  Zdobyłam tytuł Mistrzyni Polski, ale nie jestem w tym momencie najszczęśliwsza. Walczyłam o nominację do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. Wierzę jednak, że praca którą wykonałam jeszcze zaprocentuję. Będę walczyć o Rio na innym dystansie – dodaje Mierzejewska.

Srebrny medal Mistrzostw przypadł Annie Szyszce (2:46:33), a brązowy Monice Kaczmarek (2:55:04)

Rekordzistami maratońskiej trasy w Łodzi pozostają Karolina Nadolska – 2:26:45 (2013) i Etiopczyk Belachew Alemayehu – 2:10:02 (2013). Pani Karolina pobiegła dziś w towarzyszącym ALE 10k Run i wygrała z czasem 35:05. Biegaczka wraca do formy po urodzeniu dziecka i będzie walczyć o kwalifikację na Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro na dystansie 10 000m. 

Wśród mężczyzn w ALE 10k Run triumfował Krzysztof Pietrzyk - 33:54. Szersza relacja i zdjęcia z biegu - TUTAJ.

W sobotę w ramach DOZ Maratonu Łódź z PZU odbył się bieg śniadaniowy oraz DOZ piknik dbam o zdrowie. Na stadionie miejskim, ponad 800 dzieci brało udział w biegu Omegamed Kids Run (zobacz galerię zdjęć). Łącznie w DOZ Maratonie Łódź z PZU i ALE 10k Run wzięło udział ponad 4500 biegaczy. 

Jak się biegało dziś w Łodzi?

– Pogoda od początku rozdawała karty, szczególnie na początku biegu - relacjonuje Kamil Weinberg, nasz łódzki reporter. Więcej na kolejnej stronie.



Kamil Weinberg: Po nocnym deszczu mocne poranne słońce ogrzało leżącą na ulicach wodę, powodując dość parny mikroklimat jak na tę porę roku. Warunki zaczęły siać spustoszenie wśród maratończyków i uczestników towarzyszącego biegu ALE 10k Run, nie przyzwyczajonych jeszcze do takiej pogody. Nie oszczędziła ona nie tylko amatorów, ale również elity.

– Nogi odmówiły mi posłuszeństwa – powiedział tylko po dekoracji zmęczony Albert Kiplagat Matebor z Kenii, najszybszy w Łodzi przed rokiem. Dziś zajął dopiero piąte miejsce z prawie cztery minuty gorszym czasem. Nawet dzisiejszy zwycięzca, Abraw Misganaw z Etiopii, miał o półtorej minuty wolniejszy wynik od zeszłorocznego czasu Kiplagata. Wszystko to pomimo pozornie szybszej trasy i braku szalejącego wiatru, który był zmorą biegaczy rok temu.

– Było duszno i bardzo ciepło, po 30. kilometrze to wszystko we mnie uderzyło i mnie odcięło – stwierdziła świeżo upieczona mistrzyni Polski Agnieszka Mierzejewska, której warunki atmosferyczne zapewne przeszkodziły w uzyskaniu minimum olimpijskiego (zabrakło niewiele ponad dwóch minut).

Agnieszka Mierzejewska: "Nie powiedziałam ostatniego słowa"

Inna sprawa, że polskie minima są wyjątkowo restrykcyjne na tle innych krajów. Wczoraj mieliśmy okazję porozmawiać z chorwacką specjalistką od ultramaratonów Nikoliną Šustić (mistrzyni świata na 50 km, a także wynik 7:41 na 100 km del Passatore, na asfaltowej trasie z ok. 1500 m sumy podbiegów). Przyjechała ona do Łodzi, aby spróbować poprawić życiówkę (2:48:33) i wyrobić swoje krajowe minimum do Rio, które wynosi... 2:45! Nie namawiamy PZLA do wpadania w drugą skrajność, ale może to da naszym decydentom coś do myślenia...

Nikolina niestety musiała dziś zejść z trasy na 28. kilometrze przez kontuzję mięśnia dwugłowego uda. Kolejną próbę zdobycia olimpijskiej przepustki planuje podjąć w końcu maja w Kopenhadze. Jeszcze przed planowanym występem w Rio chce ona w lipcu spróbować swoich sił na MŚ w skyrunningu na trudnej technicznie trasie w Vall de Boí w hiszpańskich Pirenejach. Jak wyjawiła chorwacka zawodniczka, w przyszłości zamierza się ona bardziej skoncentrować na bieganiu górskim.

Swojej życiówki nie pobiła najszybsza łodzianka Monika Kaczmarek, co jednak nie przeszkodziło jej zdobyć 3. miejsca w mistrzostwach Polski z czasem 2:55:04. Jak przyznała, zupełnie nie liczyła na tak dobre miejsce. Kryzys na drugiej połówce dystansu nie pozwolił jej poprawić osobistego rekordu, ale nie odebrał radości z pierwszego medalu w seniorskiej imprezie tej rangi.

Niezwykle zacięty bratobójczy pojedynek stoczyli klubowi koledzy Moniki z Szakali Bałut, Maurycy Oleksiewicz i Andrzej Pietrzak. Kiedy ten drugi na ostatnich kilometrach wyskoczył zza pleców faworyzowanego Maurycego, ten sobie pomyślał – cytuję – „zes*** się a nie dam się!” i pokazał przyjacielowi jak się kończy maratony, wyprzedzając go na wbiegu na metę do Areny. Andrzej był mimo wszystko zadowolony, ponieważ uzyskał wspaniałą życiówkę. Sztuka ta, mimo zwycięstwa w bezpośrednim pojedynku, nie udała się jego rywalowi.

– W tych warunkach zrobiłem wszystko, co w mojej mocy – podsumował swój bieg Maurycy, drugi z najszybszych łodzian. Przede wszystkim pogratulował Piotrowi Józwiakowi, niespodziewanemu zwycięzcy w tej klasyfikacji. Choć najlepszy łodzianin zrobił kapitalny progres przez ostatnie miesiące, Maurycy nieco się zdziwił, że Piotr tak odważnie ruszył z ich grupką, by w końcu im uciec przed metą. Następny maraton Szakal Mauro planuje nie wcześniej niż za rok, a w najbliższym czasie chce spróbować gór – w lipcu czeka go Maraton Karkonoski, a miesiąc później bardzo trudny górski maraton w Rumunii.

Najszybszy miejscowy zawodnik, Piotr Józwiak, wyprzedził Maurycego dopiero w połowie 40. kilometra. Na mecie urwał jednak obydwu Szakalom całą minutę, bijąc swój rekord życiowy (2:41:29, 17. miejsce open). Trasa była super, jak zwykle u nas, tylko pogoda ciężka – powiedział po dekoracji najszybszych łodzian. Piotr jednak, jako jeden z nielicznych, okazał się mocniejszy od niesprzyjających warunków.

Wyniki DOZ Maratonu Łódź z PZU 2016:

Mężczyźni:
1. Misganaw Abraw (Etiopia) - 2:13:24    
2. Rogers Kipchirchir Melly (Kenia) - 2:13:45    
3. Kipkemei Mutai (Kenia) - 2:14:15    
4. Muleta Gezahegn (Etiopia) - 2:15:22    
5. Matebor Albert Kiplagat (Kenia)    - 2:15:30

Kobiety:
1. Mutgaa Racheal Jemutai (Kenia) - 2:31:41    
2. Mierzejewska Agnieszka (Polska) - 2:32:04    
3. Ivanova Nastassia (Białoruś) - 2:34:47    
4. Gomez Zoila (USA) - 2:41:12    
5. Megersa Gadise Fita (Etiopia) - 2:44:25

Wyniki Ale 10k Run

Mężczyźni
1. Pietrzyk Krzysztof - 00:33:54    
2. Juszczak Tomasz - 00:34:07    
3. Wojnicki Łukasz - 00:34:12

Kobiety
1. Jarzyńska Karolina - 00:35:05    
2. Wójcik-Wicka Weronika - 00:39:51    
3. Gwóźdź Ewa - 00:40:23

Kamil Weinberg / red.

fot. mat. pras / Kamil Weinberg