Do piątego Kyiv City Marathon, zaplanowanego na 27 kwietnia, zgłosiło się do tej pory 271 uczestników, w tym kilkoro Polaków. Tylko czy impreza się odbędzie? Czy w obecnej sytuacji społeczno-politycznej na Ukrainie wciąż jest tam miejsce na sportową rywalizację?
Pierwszy maraton w Kijowie odbył się w 2010 r. Wystartowało w nim 144 biegaczy. Impreza z roku na rok cieszyła się coraz większym zainteresowaniem i w ubiegłym roku biegało tu już 451 maratończyków. Zwyciężył Andrey Naumov (2:19.17), natomiast wśród pań najlepsza była Tatyana Rybalchenko (2:44.41). Są to także rekordy trasy.
W zawodach startowali też Polacy. W ubiegłym roku był tam Marcin Szoszka, a dwa lata temu Ambasador Festiwalu Biegowego Robert Celiński. Do tej pory start i meta maratonu znajdowały się na Majdanie Niezależności – tym samym, na którym jeszcze niedawno ginęli ludzie.
Jaka jest ukraińska impreza? Jak mówi Robert Celiński, organizacyjnie kijowski maraton można zestawić z polskimi biegani sprzed kilku, kilkunastu lat.
– Pamiętam, że organizacja biegu nie była zbyt dobra. Dostałem maila po angielsku z informacją o lokalizacji biura zawodów. Po dotarciu na obrzeża Kijowa okazało się, że nic tam nie ma i nikt nie wie, że taka impreza się odbywa. Po pewnym czasie przyszły jeszcze dwie osoby, które też miały informację, że w tym miejscu ma działać biuro imprezy. Wśród nich był Ukrainiec. To on zadzwonił i dowiedział się, że biuro jest niedaleko Majdanu. Trzeba było więc wracać do centrum. Okazało się, że informacja jest na stronie w języku ukraińskim – wspomina nasz Ambasador.
– Dodatkowo trasa była źle określona. Ja w czasie maratonu dowiedziałem się, że muszę zrobić jakąś „dokrętkę”, w efekcie zrobiłem kilometr więcej – dodaje.
Robert Celiński podkreśla jednak duże zainteresowanie uczestników, a także mieszkańców miasta. – Bieg budził spore zaciekawienie, bo… zablokowaliśmy główne arterie miasta. Sześć razy przebiegało się przez Majdan głównymi ulicami, jak np. Czerwonoarmijską. Inna sprawa, że mój maraton zbiegł się z otwarciem stadionu olimpijskiego, na którym rozgrywane były mecze Euro 2012. Specjalnego dopingu podczas biegu jednak nie było. Ludzie się przyglądali biegaczom, nie wiedząc co się dzieje – opisuje swój wyjazd na Ukrainę nasz biegacz.
Dziś problemy są zgoła inne. Najpierw protesty, potem masakra demonstrujących obywateli na Majdanie, teraz konflikt na Krymie. Czy gdzieś w tym wszystkim jest miejsce na sportowe święto? Zdaniem Roberta Celińskiego - jak najbardziej tak.
– Gdy oglądałem relacje z Majdanu i te palące się barykady, to wspominałem, że jeszcze dwa lata temu biegałem tymi ulicami. Teraz ludzie strzelają i giną. Jestem w szoku. Mam nadzieję, że sytuacja będzie się w tym kraju poprawiać. Może maraton będzie oznaką pokoju – wskazuje. Zachęcałby organizatorów do zaproszenia większej liczby zawodników z różnych krajów. – Z drugiej strony jest mało czasu do imprezy i nie jestem przekonany, czy udałoby się coś takiego zorganizować – zauważa.
Jeśli zawody się odbędą, to niemal na pewno zmieniona zostanie trasa biegu. Według oficjalnej strony zawodów, start i meta mają zostać przeniesione z Majdanu Niepodległości do centrum Kijowa, w pobliże ul. Kontraktowej. Nie wiadomo, co z biegami towarzyszącymi na 10km oraz na 1000 i 300m. Będziemy na bieżąco śledzić rozwój wydarzeń i informować Was o najważniejszych decyzjach organizatorów.
Tak biegano w Kijowie w 2013 r.:
Oficjalna strona zawodów:
http://www.kyivmarathon.org/
Rejestracja:
http://www.kyivmarathon.org/en/For-participants#
RZ