Ze zmiennym szczęściem startowali w Red Bull 400, czyli wyścig na skocznię K120 w Harrachovie Polacy. Fantastycznie zaprezentowała się Dominika Wiśniewska-Ulfik, która na 400-metrowej trasie o nachyleniu sięgającym nawet 37 stopni zajęła pierwsze miejsce. Gorzej poszło naszemu mistrzowi w towerruningu Piotrowie Łobodzińskiemu, który ukończył zawody na piątej pozycji.
– Potwierdziło się, że ta konkurencja nie jest do końca dla mnie. W przeciwieństwie do biegania po schodach, które wymagają dobrej techniki i koordynacji tu potrzebna była chamska siła i wydolność – zauważył Łobodziński.
Mistrzowi Świata nie pomogły też dwa zbędne kilogramy. – Ostatnio mniej trenuję, a więcej jem – zażartował. A to nie sprzyja uzyskiwaniu dobrych rezultatów. Już w sobotę biegacz wystartuje w Wiedniu w kolejnych zawodach w ramach w towerrunningu - Millennium Tower Run Up. Elita będzie miała do pokonania trzykrotnie 2529 stopni. Polak broni tytułu sprzed roku. Potem Łobodziński pojedzie do Karpacza na morderczy bieg na... skocznię Orlinek.
W Harrachovie najszybszy był Ahmet Arslan, który w przeszłości sześć razy pod rząd zdobywał tytuł mistrza Europy. Turek nie tylko pokonał konkurentów, ale i poprawił rekord trasy (4: 01,71). – To żadna niespodzianka. Ten biegacz jest niziutki, krępy i nieludzko silny – mówi Łobodziński. Drugi na mecie był Słoweniec Matjaž Mikloša, a trzeci Czech Vladislav Razým. Polak do zwycięzcy stracił 13.29 sekundy.
W rywalizacji pań walka trwała do samego końca. Dominika Wiśniewska-Ulfik raptem o niecałe dwie sekundy pokonała Czeszkę Kateřinę Berouškovą. Trzecia była jej rodaczka Dana Šatrová.
MGEL
fot. Red Bull Content Pool