Za dużo L-karnityny? Salazar i Farah muszą się tłumaczyć
Opublikowane w wt., 28/02/2017 - 11:39
Nad Alberto Salazarem i jego zawodnikami znowu zbierają się chmury. Amerykańska Agencja Antydopingowa (USADA) rozpoczęła śledztwo przeciwko znanemu trenerowi, po tym jak w 2015 r. kilku zawodników złożyło oświadczenie o możliwym stosowaniu niedopuszczalnych praktyk podczas obozu treningowego. W czasie trwającego 18 miesięcy śledztwa nie znaleziono niezbitych dowodów na doping w szeregach Oregon Project, ale też nie są one konieczne.
Prawo antydopingowe nie wymaga przedstawienia dowodów, nie opiera się też na domniemaniu niewinności. To oskarżony musi udowodnić swoją niewinność w sposób niebudzący wątpliwości. Chociaż Salazar i trenowany przed niego Mo Farah stanowczo odrzucili wszelkie oskarżenia, nie zdołali przekonać agencji o swojej niewinności.
W jeszcze nieopublikowanym raporcie USADA pojawiło się stwierdzenie, że „prawie na pewno” doszło do złamania reguł antydopingowych. Raport trafił do dziennikarzy The Sunday Times, a wcześniej czytali go rosyjscy hakerzy. USADA, mimo przecieku, nie zdecydowała się na wcześniejszą publikację.
Według informacji uzyskanych przez The Sunday Times, Salazar miał podawać swoim zawodnikom suplement oparty na L-karnitynie, dzięki któremu miał uzyskać wyższy poziom testosteronu m.in. u Mo Faraha. Sama L-karnityna nie widnieje na liście substancji zakazanych, jednak jej stosowanie i dopuszczalne dawki są dokładnie opisane, a ich przekroczenie karane. Podawanie 50ml L-karnityny w ciągu 6 godzin jest nielegalne.
Nie wiadomo, czy dawki podawane przez Salazara zostały przekroczone. Jednak samo stosowanie L- karnityny zostało potwierdzone w korespondencji pomiędzy nim a... zdyskwalifikowanym dozywotnio kolarzem Lancem Armstrongiem. Oskarżenia gazety spowodowały ostrą reakcję Mo Faraha, który czuje się sfrustrowany potrzebą kolejnego odrzucania oskarżeń.
- Jestem czysty i nigdy nie złamałem reguł w odniesieniu do stosowanych substancji, metod czy dawek. To przykre, że niektóre media, pomimo oczywistych faktów, kontynuują próbę powiązania mnie z użyciem nielegalnych substancji - napisał na swoim profilu Farah, który zastanawia się nad motywami dziennika. Ciekawią go też powody samej agencji, która nie zdecydowała się na publikację pełnego raportu.
Problem z L-karnityną i Salazarem nie jest jedynym, który musi rozwiązać Farah. W czerwcu ubiegłego roku, z zapasem niedozwolonych substancji, został aresztowany Jama Aden, etiopski trener średniodystansowców. Dochodzenie toczy się w Hiszpanii, ale to USADA bada powiązania pomiędzy nim a Farahem, który dystansuje się od sprawy.
IB