Bardzo dziękujemy za nominację w plebiscycie Festiwalu Biegowego i dziękujemy wszystkim, którzy czytają naszego bloga o naszych biegowych przygodach www.fb.com/biegajacazpsami !
Jak niektórzy z Was wiedzą, psy w połączeniu ze sportem są moją pasją, życiem i wszystkim, co kocham najbardziej. Mam 43 lata i od 7 lat uprawiam sport. Najpierw było to pływanie: brałam udział w zawodach Masters na basenie i wodach otwartych. Potem doszedł rower MTB, którym codziennie cały rok jeździłam do pracy. Szosówka, a za nią bieganie i triathlony (3 połówki) dołączyły na końcu. Jednak to bieganie z psami okazało się sportem, w który najbardziej się angażuję i uwielbiam. Przebiegłam w sumie ponad 25 maratonów, ale liczą się dla mnie tylko te, które zrobiłam z moimi dwiema adoptowanymi "psuczkami".Razem z Hasanką przebiegłam 7 maratonów, kilka treningowych 50-siątek i setkę w Kampinosie. Promuję slowjogging i długie wybiegania w komfortowym tempie. Nie jestem typem życiówkowicza i tak jak spora część biegaczy, biegam, żeby walczyć z różnymi schorzeniami: np. z niedoczynnością tarczycy i początkami astmy. Bieganie z psiakami na smyczy w biegach masowych to zupełnie inna Kategoria biegu: musisz przede wszystkim dbać o dobrostan swojego psa, zapewnić bezpieczeństwo jemu i uważać na innych biegaczy. Twoje egoistyczne potrzeby zsuwają się na dalszy plan. Rzadko zdarza się, żeby z psem zrobić życiówkę Ja ze swoimi huskimi obalam mit, że to psy sprinterskie i pomagają jako doping. Moje takie nie są. Srebrna nigdy nie ciągnie do przodu, a brązowa emocjonuje się tylko na początku każdego biegu, co potem przypłaca olbrzymią utratą energii. Najfajniejsze jest to, że nasz maraton, to nasza wspólna praca, nasz team work, w którym każdy zna swoją rolę i miejsce, a ja jestem tam po to, żeby im pomagać na trasie jak tylko mogę, abyśmy szczęśliwie mogły zakończyć bieg na mecie. Praca warta zachodu i poświęcenia nawet własnych ambicji dla dobra psa, jeśli tego wymaga sytuacja. Wszystkim polecam bieganie maratonów z własnym psem, bo jest to niesamowite uczucie, jeszcze bardziej przejmujące niż pokonywanie maratonów samotnie, na własny rachunek i tylko dla siebie i swojej satysfakcji.
Na moim blogu znajdziecie relacje z naszych biegowych wypadów pisane w formie wierszowanej oraz wierszyki o naszych psich rezydentach. Od kilku lat prowadzę także domowy hotelik dla psiaków i zajmuję się nimi jako petsitterka i dogwalker (www.fb.com/joannapetsitter). Z wieloma z nich także biegam, jeśli ich zdrowie, kondycja i sami właściciele na to pozwolą. W weekendy biegam z trzema i czterema, pokonując wspólnie dystans 27km poza miastem wzdłuż rzeki. W takim stadzie biega się jeszcze przyjemniej!