Przekaż pałeczkę na deptaku. „Warto się dobrze bawić”
Opublikowane w wt., 02/09/2014 - 16:58
Pierwszy dzień PZU Festiwalu Biegowego nie może obejść się bez Sztafety Deptaka. Mimo, że bieganie kojarzy się ze sportem indywidualnym, to takie konkurencje jak ta zadają kłam tej opinii. Tu o końcowym sukcesie decyduje wysiłek kilku osób.
Sztafeta Deptaka to konkurencja niezwykła. Odbywa się na mało popularnym w naszym kraju dystansie 1609 metrów, czyli 1 mili (w krajach anglosaskich jest zupełnie odwrotnie). Rekord Polski na tym dystansie należy od 1976 roku do Bronisława Malinowskiego i wynosi 3:55,40. Natomiast rekordzistą świata jest Marokańczyk Hicham El Guerrouj, który w 1999 roku pobiegł w czasie 3:43,13. I nawet mając zawodników na takim poziomie w swojej drużynie... można polec z kretesem, bo potrzebnych jest jeszcze dwóch takich, którzy potrafią biegać w sprinterskim, jakby nie było, tempie.
Podczas sztafety można doskonale sprawdzić swoją szybkość. W zeszłym roku zwyciężyła tu drużyna LALA TEAM, w której biegł m.in. Tomasz Osmulski – wicemistrz Polski w biegu na 1500m z hali z tego roku, a także Maciej Nitka - brązowy medalista MP juniorów z 2012 roku na 800m oraz Wojciech Jarosz i Dawid Kubiec.
– Sztafety to jedne z najbardziej widowiskowych biegów i zawsze wzbudzają najwięcej emocji. Zawsze jest to rywalizacja drużyn z danych miast, klubów, zespołów, choć oczywiście ważne są tu też indywidualności. W ogóle w kraju sztafety są coraz bardziej popularniejsze, także u nas w Łodzi – opowiada Tomasz Osmulski. – Ubiegłoroczne zmagania w Krynicy wspominam bardzo dobrze. Pierwsze trzy drużyny to były bardzo mocne ekipy. My oczywiście chcieliśmy wygrać, ale rywalizacja trwała do ostatnich metrów. Prowadzenie zmieniało się na każdej zmianie – wspomina.
Zagadnięty o specyfikę deptakowej rywalizacji stwierdza:
– Wiadomo, że najtrudniejsze są sztafety sprinterskie na 100 i 400m. Najtrudniejsze zmiany są w tych pierwszych, ale i na innych dystansach nie jest wiele łatwiej. Osoba podająca przeważnie jest na tyle zmęczona, że dużo zależy od osoby odbierającej. Ktoś, kto podaje pałeczkę, robi to ostatkiem sił. Dlatego warto go dopingować, zachęcać do wysiłku. Wcześniej też można ustalić, czy jest się prawo czy leworęcznym. To ma znaczenie. Tak naprawdę nie ma jednak złotej recepty na dobrą sztafetę. Aha - warto się dobrze bawić – podkreśla Tomasz Osmulski.
W tym roku chęć startu w Sztafecie Deptaka zgłosiło ponad 25 drużyn. Zapisy cały czas trwają, możliwe także zapisy „na miejscu” - biuro sekretariat będzie czynny w piątek już od godz. 13:00. Same zmagania zaplanowano na godz. 17:20. Start i meta to tzw. brama nr 1, czyli teren na wysokości wejścia głównego do Starego Domu Zdrojowego.
Opłata startowa: 10 zł od osoby (8 zł od osoby z Kartą Biegacza)
Dodajmy, że w sztafecie pobiegną także maratończycy. W niedzielę w kierunku Muszyny i Tylicza pobiegnie około setki drużyn. Start i meta w tym samym miejscu – brama nr 1.
RZ