Po licznych perypetiach związanych z bólem który przeszkadzał mi bądź uniemożliwiał bieganie od zeszłorocznego Cracovia Maratonu, nareszcie przepracowałem solidnie pierwszy miesiąc treningów. Jako, że jestem zupełnym amatorem a bieganie sprawia mi wiele przyjemności uznałem i uznaję dalej, że najlepszą formą sprawdzenia tego co zrobiło/robi się na treningu są zawody. To tam tak naprawdę możemy tylko i wyłącznie zweryfikować w jakim miejscu jesteśmy.
Tak też zrobiłem, startując w biegu dla mnie szczególnym, gdzie trasa naprawdę nie należy do łatwych... X Biegu Twardziela rozgrywanym w Wodzisławiu Śląskim. Po raz kolejny trasa została wydłużona i obecnie wynosi 13,5 km. Na starcie stanęło 108 biegaczy.
Ostatnie dwie edycje wygrywałem więc zależało mi na tym, aby dobrą passę podtrzymać pomimo tego, że jeszcze w styczniu byłem słabiutki. Patrząc na listę startową wiedziałem, że tak naprawdę zagrozić może mi tylko jeden zawodnik i tak też było na trasie.
Nasza przewaga już na 3 km była ogromna co niestety nie do końca było dla nas dobre, ponieważ... pomyliśmy trasę dokładając prawie 750 metrów. Dziwne uczucie prowadzić z ogromną przewagą i nagle wrócić na trasę z ogromną... stratą. Dystans był na tyle duży, że udało się nadrobić kilkanaście miejsc i wrócić na prowadzenie, choć kosztowało mnie to dużo więcej sił i nerwów niż planowałem.
Podsumowując. Jubileuszowy Bieg Twardziela mogę być zadowolony, ponieważ postęp w porównaniu do stycznia zrobiłem ogromny, nareszcie wygrywając... pomimo tego że w teorii większych szans na odrobienie tak dużej straty nie miałem. Pokazałem jednak charakter którego ostatnimi czasy zaczynało brakować. I to cieszy najbardziej.
Ten wynik, może być tylko zachętą i mam nadzieje, że nareszcie również dobrym prognostykiem po dwóch zeszłorocznych godnych uwagi i nadziei na szybsze bieganie wynikach (1:15:27 - półmaraton, 2:40:49 – maraton). Jak będzie dalej, czas pokaże, oby już tylko bez żadnych kontuzji czego życzę sobie i Wam biegaczom!
Jestem uparty nie poddałem się choć miałem ku temu już wiele okazji. Bieganiu zawdzięczam bardzo wiele, kocham to robić, sprawia mi to wiele przyjemności, a to podstawa biegowego rozwoju ponieważ robiąc coś na siłę (z musu) nie zrobimy nic! Do zobaczenia na trasach!