10. Bieg Twardziela: „Pokazałem charakter, którego w ostatnim czasie brakowało”

Po licznych perypetiach związanych z bólem który przeszkadzał mi bądź uniemożliwiał bieganie od zeszłorocznego Cracovia maratonu nareszcie przepracowałem solidnie pierwszy miesiąc treningów. Jako, że jestem zupełnym amatorem, a bieganie sprawia mi wiele przyjemności, uznałem i uznaję dalej, że najlepszą formą sprawdzenia tego co zrobiło/robi się na treningu są zawody. To tam tak naprawdę możemy tylko i wyłącznie zweryfikować w jakim miejscu jesteśmy. Tak też zrobiłem, startując w biegu dla mnie szczególnym, gdzie trasa naprawdę nie należy do łatwych... X Biegu Twardziela rozgrywanym w Wodzisławiu Śląskim.

Relacja Mateusza Wolnika

Po raz kolejny trasa została wydłużona i wyniosła 13.5 km. Na starcie stanęło 108 biegaczy. Bieg ten od kilku lat cieszy się ogromnym zainteresowaniem biegaczy ze Śląska i nie tylko. Lista startowa została zamknięta na miesiąc przed rozgrywanymi zawodami. Organizatorzy biegu zadbali o to, aby trasa ze względu na X już edycję biegu była „wyjątkowa” pod względem trudności i tak też się stało. Utrzymująca się od dłuższego czasu dodatnia temperatura stopiła śnieg na polach, polne dukty zamieniły się błotniste szlaki. Miejscami stopy zawodników grzęzły w glinie i błocie po kostki. Liczne podbiegi, zbiegi, stojąca na trasie woda spowodowały, że bieg naprawdę był ciężki i o to w tym wszystkim chodziło. Jak powiedział prezes Klubu Sportowego Forma Wodzisław Śląski Zbigniew Marszałkowski nazwa tego biegu „nie wzięła się z nikąd”. Organizatorzy zadbali o to, aby każdy zawodnik był po biegu zadowolony i tak się stało.

Ostatnie 2 edycje wygrywałem więc zależało mi na tym, aby dobrą passę podtrzymać pomimo tego, że jeszcze w styczniu byłem słabiutki. Patrząc na listę startową wiedziałem, że tak naprawdę zagrozić może mi tylko jeden zawodnik i tak też było na trasie. Nasza przewaga już na 3 km była ogromna co niestety nie do końca było dla nas dobre..ponieważ pomyliśmy trasę dokładając prawie 750 metrów. Dziwne uczucie prowadzić z ogromną przewagą i nagle wrócić na trasę z ogromną...stratą . Dystans był na tyle duży, że udało się nadrobić kilkanaście miejsc i wrócić na prowadzenie, choć kosztowało mnie to dużo więcej sił i nerwów niż planowałem.

Podsumowując X Jubileuszowy Bieg Twardziela mogę być zadowolony, ponieważ postęp w porównaniu do stycznia zrobiłem ogromny, nareszcie wygrywając.. pomimo tego że w teorii większych szans na odrobienie tak dużej straty nie miałem. Pokazałem jednak charakter którego ostatnimi czasy zaczynało brakować..i to cieszy najbardziej. Ten wynik, może być tylko zachętą i mam nadzieje, że nareszcie również dobrym prognostykiem po dwóch zeszłorocznych godnych uwagi i nadziei na szybsze bieganie wynikach (1:15:27 półmaraton, 2:40:49-maraton) Jak będzie dalej, czas pokaże, oby obyło się już tylko bez żadnych kontuzji czego sobie i Wam biegaczom życzę! Jestem uparty nie poddałem się, choć miałem ku temu już wiele okazji... Bieganiu zawdzięczam bardzo wiele.., kocham to robić, sprawia mi to wiele przyjemności, a to podstawa biegowego rozwoju ponieważ robiąc coś na siłę( z musu) nie zrobimy nic! Do zobaczenia na trasach!

Pozdrawiam

Mateusz Wolnik