Kontuzje krzyżowały plany wielu znakomitym lekkoatletom, ale większość, tak jak na bieżni o sekundy, centymetry czy punkty, ambitnie walczyła o powrót do startów. Mimo młodego wieku i niemal całej kariery przed sobą, 25-letni sprinter z RPA Ncincilili Titi poddał się definitywnie.
Titi od dłuższego czasu zmaga się z tajemniczą chorobą, przez którą nie może trenować w pełnym wymiarze. Nie przeszkodziła mu ona w zdobyciu mistrzostwa Afryki w biegu na 200m podczas ubiegłorocznych zawodów w Asabie, ale ambicje sprintera są o wiele większe.
W serii wpisów twitterowych trenujący na co dzień w USA Titi wyjaśnił, że „pora zająć się czym innym”. Wyjaśnił, że z jego przypadłością nie mogli sobie poradzić wszyscy lekarze „z pierwszego świata”, których odwiedził – zapytał wymownie, czy odwiedzał tych właściwych – i że przez kontuzje nie może już wkładać w treningu więcej wysiłku.
Despite several PB’s, my past season was plagued by a medical problem. Just can’t figure it out, all these first world doctors can’t either (maybe I been seeing the wrong ones) but anyways I just can’t put any more resources to it at this time
— Ncincilili Titi (@GeezMix11) 5 lutego 2019
„Mam inne pasje, na które skieruje teraz moją energię” - przyznał gorzko.
„To była fantastyczna przygoda” - ocenił sprinter swoją dotychczasową karierę lekkoatlety. „Zwiedziłem kawał świata, doświadczyłem niezwykłych przeżyć i całej edukacji w USA. Na zawsze pozostanę wdzięczny” - podkreślił.
Ncincilili Titi zapowiadał się na bardzo dobrego zawodnika. Najszybciej w karierze na 100m biegał w czasie 10.17 sek. Na 200 m - 20.00.
red.