Już po raz trzeci do Kołobrzegu przyjechali pasjonaci uroków morza, przyrody i klimatycznej trasy.
"To jedyny taki maraton" - takim właśnie hasłem reklamuje się maraton łączący dwie nadmorskie miejscowości, a dokładniej rzecz ujmując - Latarnie Morskie w Kołobrzegu i Gąskach. O wyjątkowości tej trasy naprawdę warto zbadać osobiście.
Dla kilkudziesięciu biegaczy magia tego miejsca sprawiła, że już po raz 3 wybrali majówkę właśnie w Kołobrzegu. Przyjeżdżają całymi rodzinami, bo jest to dla nich czasami jedyna okazja na połączenie rodzinnego wypoczynku z pasją biegania. Dodatkową zachętą dla rodzin jest impreza towarzysząca jaką jest mini maraton. Tutaj frekwencja zaskoczyła organizatorów - w 4 kategoriach pobiegło grubo ponad 100 dzieci.
Trasa Kołobrzeg Maraton prowadzi przez Ekopark i charakterystyczny dla tego miejsca drewniany mostek. Następnie biegacze podążają wzdłuż lotniska, które w latach PRL było terenem niedostępnym dla Polaków. Bazowała tam Armia Radziecka. Następnym punktem zwiedzania w biegu jest promenada nadmorskich miejscowości Sianożęty i Ustronie Morskie. Kolejna część trasy to już odcinek o charakterze bardziej przełajowym, poprowadzona m.in. leśnymi ścieżkami aż do Latarni w Gąskach.
Tam następuje nawrót i powrót z powrotem do Kołobrzegu.
Wartością dodaną biegania w Kołobrzegu jest świeży powiew morskiej bryzy. Tak jak to było w poprzednich edycjach jak i podczas tegorocznej, biegacze musieli zmagać się z silniejszymi podmuchami. Dla niektórych biegaczy tak świeże i czyste powietrze... z początku sprawiało trudności z oddychaniem, ale po kilkunastu kilometrach płuca już się wentylowały.
W Kołobrzegu wygrał tym razem Brytyjczyk z Bingham Stephen Shanks z czasem 2:43:59. Praktycznie od startu do mety prowadził bieg samotnie, nie licząc towarzystwa pilota na quadzie. Wśród Pań najszybsza była biegaczka z pobliskiego Białogardu Magdalena Witkiewicz. Czasem 3:16:35 poprawiła rekord trasy kobiet o całe 2 sekundy.
Pełne wyniki znajdziecie w festiwalowym KALENDARZU IMPREZ.
Na mecie to już tylko SPAniałości dla biegaczy. Medal w kształcie koła sterowego statku z wizerunkiem dwóch latarni. Kto chciał to mógł poddać się fachowej regeneracji mięśni zapewnionej przez najlepszym masażystów z kołobrzeskich hoteli.
Po takiej regeneracji można było już tylko zasiąść do stołu i kosztować regionalnych smaków. Zupa rybna z łososia i z dorsza oraz smażony dorsz w bułce smakowały wybornie. Wszystkie te znakomitości można było popić kołobrzeskim piwem.
W czasie Maratonu w Kołobrzegu mieliśmy też okazję świętować wspólnie urodziny jednego z biegaczy. Pan Zygmunt w dniu maratonu obchodził swoje 67 urodziny. Dodatkowo był to też jego pierwszy maraton w życiu! Podwójne gratulacje!
Łukasz Sobczyk