4. Bieg Tarnogórski: Pętla też atrakcyjna [ZDJĘCIA]


Bieg Tarnogórski z roku na rok cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Chętnych do startu nie zraziło nawet ubiegłoroczne błoto i deszcz. Nikomu nie przeszkadza też, że trasa składa się z pętli i okrąża miejski park. Ta impreza to dowód, że wcale nie trzeba blokować połowy miasta i zdobywać wielkich sponsorów, żeby zorganizować naprawdę dobry bieg.

Limit miejsc startowych w biegu głównym został wyczerpany kilka tygodni wcześniej. Niemal do ostatniej chwili można się było zapisać na marsz nordic walking albo bieg na dystansie jednej mili. Przymus ograniczenia liczby startujących wprowadził przede wszystkim charakter trasy. Poprowadzono ją w Parku Miejskim w Tarnowskich Górach, biuro zawodów, metę i start lokując przy muszli koncertowej. Trasę biegu stanowiła pętla o długości 2,5 km, która wiła się między parkowymi alejami, rabatkami i fontanną. Podłoże raz było asfaltowe, później nieutwardzone i lekko błotniste. Nie brakło też podbiegów.

Uczestnicy biegu głównego pokonywali pętlę cztery razy, kijkarze dwa. Mimo serdecznej atmosfery festynu, rywalizacja na trasie była zacięta. Organizator dopilnował nawet poprawności techniki nordic walking, samodzielnie sędziując trasę na rowerze.

Przed startem odbyła się wspólna rozgrzewka w rytm muzyki a po nim na każdego czekał piękny medal i ciepły posiłek. Najlepsi otrzymali puchary a wśród wszystkich uczestników rozlosowano wiele cennych nagród.

– Bardzo fajna impreza. Blisko, w miłej atmosferze, bez tłumów – chwalił jeden z uczestników. – Mieszkam w Tarnowskich Górach i w parku bywam dość często, ale z tej biegowej strony go nie znałem. Nie sądziłem, że może być tak ciężko. Podbiegi dały w kość a szybsi zawodnicy, którzy zdążyli mnie zdublować, sprawiali, że postanowiłem więcej trenować. Za rok znowu stawię się na starcie i zamierzam poprawić dzisiejszy czas.

Także w tym roku aura nie oszczędziła biegaczy. Tuż po ich starcie zaczął padać deszcz, który z przerwami utrudniał zawody aż do końca. Kibice chronili się pod drzewami a zawodnicy wcale nie narzekali. – Fajnie jest, orzeźwi nas trochę! – śmiali się kręcąc kolejne pętle. Na szczęście tym razem obyło się bez gwałtowniejszych zjawisk pogodowych i potężnego błota.

A jak będzie za rok? Na pewno sprawdzimy, bo Bieg Tarnogórski to jedna z tych imprez sportowych, na które chce się wracać.

KM