W Brodnicy już po raz piąty zawodnicy mieli okazję ścigać się na dystansie 10 kilometrów. Oprócz biegaczy rywalizowali również handbikerzy, maszerujący z kijami do nordic walking , a także najmłodsi w biegach dzieci. Każdy więc mógł znaleźć coś dla siebie.
Relacja Grzegorza Urbańczyka
Punktualnie o 11:30 zawodnicy ruszyli spod zabytkowej wieży zamkowej. Do pokonania mieli 2 pełne pętle i dobieg na stadion miejski w Brodnicy, gdzie mieściła się meta. Takie rozwiązanie z pewnością cieszyło kibiców, którzy mogli kilkukrotnie bez problemów zobaczyć biegaczy w akcji.
Po pierwszym okrążeniu na prowadzeniu znajdowało się dwóch zawodników, między którymi stoczyła się walka o pierwsze miejsce. Ostatecznie mocniejszym finiszem wykazał się Robert Kaczorek z Brodnicy, który uzyskał czas 34:22 sekundy. Zaledwie dziewięć sekund za nim na metę wbiegł Damian Kłopotek z Torunia. Nieco więcej czasu na pokonanie trasy potrzebował trzeci zawodnik, Cezary Mysera z Piasków. Jego czas to 35:19.
W śród kobiet rywalizacja przebiegała mniej emocjonująco. Pewnie od początku do końca po zwycięstwo biegła Agnieszka Popławska z Cielety, która po 41 minutach i 56 sekundach była już na mecie. Drugie miejsce równie pewnie, bo z dużą przewagą, zajęła Monika Pieczora z Łodzi – 43:36. Najniższy stopień podium wywalczyła Katarzyna Kotłowska z Nowego Miasta Lubawskiego, a zagwarantował jej to czas 46:31.
Pełne wyniki: TUTAJ
Na mecie na każdego czekał oryginalny, ręcznie robiony medal, który wykonały dzieci wraz z opiekunami z Towarzystwa Rodziców Dzieci Specjalnej Troski. Równie oryginalne były trofea dla najlepszych zawodników, które przedstawiały Annę Wazównę. Nagradzanych było wielu, bo wiele było kategorii. Najciekawszą z nich wydała się „najszybsze małżeństwo”, co jeszcze bardziej pokazało, że zawody mają wymiar rodzinny.
Wśród biegaczy słychać było głosy zadowolenia z imprezy. Jednak część zawodników narzekało na oddalone od siebie miejsce startu i mety. – Jestem przyjezdny i nie znam Brodnicy. Miałem problem z odnalezieniem się w związku z różnymi miejscami startu i mety. Bieg ogólnie mi się podobał, jednak organizatorzy mają jeszcze trochę do poprawki. Trasa w pełni nie była oznakowana i momentami nie wiedziałem jak mam biec. Mimo wszystko, na szczęście udało mi się dobiec do mety – podsumował swój udział Pan Tomasz.
W oczekiwaniu na ceremonię dekoracji, organizator zapewnił instruktarz udzielania pierwszej pomocy. Szczególnym zaciekawieniem cieszył się on wśród dzieci. Uważam, że to bardzo dobry pomysł. Takiej wiedzy nigdy dość!
Zawody ukończyło łącznie blisko 250 osób. Jeśli organizatorzy w przyszłym roku postarają się o uzyskanie atestu dla swojej trasy i poprawią braki organizacyjne, z pewnością będą mogli myśleć o większej frekwencji w kolejnych edycjach biegu. Czego im oczywiście życzę.
Grzegorz Urbańczyk