Bieg 8 Wspaniałych: „Góry są piękne i niebezpieczne” [ZDJĘCIA]

Henryk Furmanik, Andrzej Hartman, Rafał Chołda, Jan Nowak, Mirosław Dąsal, Jerzy Kukuczka, Tomasz Kowalski, Artur Hajzer. Te nazwiska wybrzmiały dzisiaj w Katowicach. Chociaż odbył się tam bieg, nie mówiono o jego zwycięzcach, ale o tych ośmiu mężczyznach, członkach Klubu Wysokogórskiego w Katowicach, którzy zostali w górach na zawsze. Ośmiu Wspaniałych, dla których pamięci zorganizowano to wydarzenie.

Bieg odbył się w Parku Kościuszki, gdzie od niedawna stoi pomnik poświęcony wspinaczom. Widać na nim osiem nazwisk. Niektóre, jak Jerzy Kukuczka, są znane niemal wszystkim, o innym pamięta głównie rodzina i przyjaciele. To właśnie oni postanowili zorganizować bieg, który sprawi, by nie zaginęła pamięć o poległych w górach. – Znałem większość z tych, dla których dzisiaj biegniemy – powiedział nam pan Piotr Zogała. – Może nie jestem alpinistą, ale członkiem Harcerskiego Klubu Taternickiego, do którego należało kilku z nich. Nie biegam, chodzę z kijami, dlatego dzisiaj przeszedłem tę trasę. To ważne, żeby takie wydarzenia się odbywały, żeby pamiętać o tych ludziach i uczcić ich pamięć. Od ponad dwudziestu lat biorę udział w mszy ku ich pamięci, która odbywa się zawsze w ostatnią środę października.

– Dla mnie to ważna impreza, bo jedną z tych osób, które zginęły w górach był mój partner Tomek Kowalki. Tak sobie o nim myślałem, kiedy biegłam. Dla mnie to był ważny bieg – przyznał Damian Bielecki, członek Klubu Wysokogórskiego. – Na co dzień wspinam się, chodzę po górach. Nie traktuję biegania jak dyscypliny samej w sobie. Czasem biegam po parku, dla utrzymania formy, ale to bardzo chillowo. Dzisiaj, przyznaję, włączyła się rywalizacja, kiedy nagle biegłem z innymi osobami.

W wydarzeniu wzięli udział nie tylko ludzie związani ze środowiskiem wysokogórskim. Nie zabrakło też biegaczy, którzy na co dzień wybierają asfalt zamiast gór, ale dzisiaj chcieli wyrazić swoja jedność i oddać hołd poległym. Pojawili się w Parku Kościuszki mimo ciemności i chłodu, uzbrojeni w latarki i czołówki. Wśród nich były Mariola Solarz i Barbara Kapuścik z Katowic Giszowca. – Na co dzień biegamy, no, bardziej truchtamy, startujemy w dogtrekkingu z psami, czasem chodzimy po górach, ale to dla relaksu, nie wyczynowo. Do parku ściągnęła nas chęć uczczenia tych, którzy zginęli. Przy okazji mamy trening i satysfakcję – mówiły, uzupełniając wzajemnie swoje wypowiedzi. – Było super, niesamowity klimat. Do tego zrobiłyśmy życiówkę, najszybsze 8 km.

Najszybciej owe 8 km pokonał Adrian Korszeń, ale sam przyznał, że nie planował się ścigać: – Absolutnie nie spodziewałem się, że przybiegnę pierwszy. Tak po prostu wyszło. Atmosfera była niesamowita – mówił. Sam siebie przedstawił: – Biegacz górski, do tego trochę Alp, trochę wspinaczki. Biegłem dzisiaj dla nich, dla wspaniałej Ósemki. Pomnik stanął kilka lat temu, ale ludzie powoli zapominają, kto to był. Mijają pomnik, czytają nazwiska i pewnie zastanawiają się, kto to. Taka akcja jest dobrą formą przypomnienia o nich i o tym, że góry są piękne i niebezpieczne.

KM