Śląskie Biegi Górskie: Park Śląski zaskoczył… górami [ZDJĘCIA]

Park, czyli alejki, skwery, spacerujący ludzie… nic z tych rzeczy. Uczestnicy trzeciego odcinka Śląskich Biegów Górskich poznali dzisiaj zupełnie inne oblicze Parku Śląskiego. Strome zbiegi, wyczerpujące podbiegi, nierówne podłoże, ostre zakręty i częsta zmiana nawierzchni. To wszystko czekało na śmiałków, którzy podjęli z pozoru tylko łatwe zadanie. Zdumieni byli nawet ci, którzy wcześniej startowali w innych biegach na terenie Parku.

Śląskie Biegi Górskie to nowy cykl, który z każdą kolejną odsłoną przyciąga coraz więcej biegaczy. Rozpoczął się w czerwcu w Katowicach Kostuchnie, w sierpniu jego uczestnicy biegali po hałdzie w Świętochłowicach a dzisiaj w Parku Śląskim. Ostatnia część odbędzie się 9 grudnia w parku w Reptach Śląskich. Wszystkie biegi są rozgrywane w sercu Śląska a mimo tego mają typowo górskie profile, pokazując, że to region przyjazny także górskim biegaczom.

– Jak na razie udaje się zaliczyć cały cykl. Najtrudniejszy dla mnie był pierwszy bieg na Kostuchnie, bo podbiegi były najdłuższe i momentami już brakowało tlenu – ocenił Jan Kowalcze z Katowic. – Ten bieg też był dla mnie trudny, bo tydzień temu przebiegłem Łemkowynę i nogi nie doszły do siebie. Ale teren mnie nie zaskoczył. Biegłem już tutaj w ramach Pakowej Korony Biegów rok temu, więc wiedziałem, czego się spodziewać. Że będą podbiegi po 50 m, potem ostre zbiegi i tak w kółko.

O Śląskich Biegach Górskich bardzo pozytywnie wypowiadała się Monika Szustak: – Jestem trzeci raz na tym biegu, bardzo mi się podoba i zamierzam wystartować w czwartym. Trzeba przyznać, ze organizacyjnie cykl wygląda coraz lepiej, widać, że organizatorzy nabierają doświadczenia – pochwaliła zawodniczka, która przyjechała aż z Czerwionki. – W Parku Śląskim jestem pierwszy raz w życiu. Cudownie tutaj jest! Niby to park, ale spodziewałam się górek, podejrzewałam, że nie będzie całkiem płasko. Ale nie było tak trudno jak na Ajsce, bo tam trzeba było wdrapywać się na górę na czworakach.

Parkiem Śląskim w tak górskiej odsłonie były za to zaskoczone biegaczki z Bytomia, które o cyklu wcześniej nie słyszały, ale startowały w innych biegach na terenie kompleksu: – Nie spodziewałyśmy się, że będzie taka trasa w parku! Znamy Park, ale nie takie podbiegi i zbiegi. Zaskoczył nas – mówiły na zmianę Ela Jabłońska i Marzena Polakowska. – Trasa była wyczerpująca, ale pozytywnie. Nie startowałyśmy w poprzednich biegach, ale na pewno planujemy ten ostatni – zadeklarowały.

Jeden z biegów opuściła też Anna Skalska, która jednak pewnie zwyciężyła w obu edycjach, w których wzięła udział. Z takim dorobkiem ma duże szanse na zwycięstwo w klasyfikacji generalnej cyklu, do której wystarczą trzy starty. Ostatni, grudniowy ma w planach: - Planuję start w Reptach. Już tam biegałam i podejrzewam, że to będzie najłatwiejszy z biegów – zdradziła. – Ten cykl jest bardzo fajny. To urozmaicenie dla startów ulicznych. Poza tym każdy bieg jest inny. Biegłam w Świętochłowicach, gdzie ścigaliśmy się po hałdach i było ciężko. Dzisiaj było lekkie i przyjemne crossowe bieganie. Park Śląski mnie nie zaskoczył, bo kiedyś na tych trasach jeździłam w MTB.

Pokonanie siedmiokilometrowej trasy zajęło zwyciężczyni 32 minuty i 29 sekund. Druga, Grażyna Lazar, straciła do liderki ponad dwie minuty (34:44) a trzecia Monika Bogacz cztery (36:45). Wśród mężczyzn triumfował Marcin Brol z czasem 30:10. Zawodnik ma na swoim koncie trzecią i piątą lokatę. Drugie miejsce zajął Sebastian Kozera (31:18) a trzecie Grzegorz Dziubański (31:50). Dotychczasowy lider rywalizacji Dariusz Wilk ukończył dzisiejszy bieg na ósmym miejscu.

KM